środa, 28 maja 2014

#22

                                                         * Oczami Zayn'a *

Co ona tu robi?! Cholera, wszystko miało się ułożyć, miało jej nie być, miałem zapomnieć, niech to szlag.
- Zayn, tęskniłam - uśmiechnęła się 'uroczo'. Uh, serio? Wszyscy patrzą na nas.
Trudno.
Pierdolę to.
Ominąłem dziewczynę, nie rzucając nawet spojrzenia w jej stronę. Pospiesznie wyszedłem z budynku i skręciłem w lewo. Nie miałem pojęcia, gdzie idę, chciałem być jak najdalej od osoby, z którą związek niszczy mi życie.
- Zayn, Zayn, stój!
Nie miałem zamiaru się zatrzymać. Jeżeli tam wrócę, nie będzie miło. Wolę iść.
- Zayn! Zatrzymaj się!
Stanąłem w miejscu. Niall wleciał na mnie, ale nie upadliśmy. W sumie dobrze, że on przyszedł, a nie na przykład Louis. Z nim zbyt często się droczę, żeby umieć normalnie porozmawiać.
- Musisz wrócić - powiedział niemalże błagalnym tonem. W odpowiedzi pokręciłem tylko głową. - Proszę, Zayn. Zwróć uwagę też na nas. To, że pomagamy ci w tym całym gównie związanym z nią nie znaczy, że będziemy cię bronić przed Modest'em. Musisz kiedyś zacząć robić to, o co cię proszą. Wiesz przecież, jakie mogą być konsekwencje tego, co robisz. Nie chcesz chyba zawieść fanów, prawda?
- Ugh, nie. Tylko, że ja kocham Olivię, a ona mi przeszkadza.
Wiem, czasem zachowuję się jak nieznośny bachor, ale to nie moja wina, że być może zakochałem się w nieodpowiedniej osobie. Nie mamy władzy nad miłością. Musimy ją przyjąć i tyle. Przychodzi i odchodzi kiedy chce, nie bierze pod uwagę tego, czy nam będzie z nią dobrze. Po prostu jest. Cholernie uciążliwa, ale i piękna. Kiedy miłość się rozwinie, rozkwitnie, to jest naprawdę przyjemne uczucie. Czujesz, że zawsze jest ktoś, komu na tobie zależy, który za tobą tęskni, myśli o tobie. Prawdziwa miłość pozostaje na zawsze. Trzeba tylko chcieć.
Kiedyś już się zakochałem. Raz, tak naprawdę, na poważnie. Byłem młody i głupi. Wydawało mi się, że ona jest najlepszą rzeczą, jaka mi się w życiu przytrafiła, ale nią nie była. Puszczalska, zimna suka.
A ja ją kochałem.
Nikt nie wie, że już kiedyś byłem z nią w związku. Byliśmy szczęśliwi, tak mi się przynajmniej wydawało, ale najwyraźniej nie zaspokajałem jej wystarczająco. Zdradzała mnie co tydzień z kimś innym. Spotykaliśmy się półtora roku.
Jak myślicie, jakie to uczucie. Zapominasz o kimś, kto namieszał w twoim życiu, o kimś kto pokazał, że miłość nie ma sensu, bo się kończy, a po pewnym czasie, kiedy już nauczysz się kochać i odnajdziesz tego sens, zaczniesz robić to, co kochasz, ta osoba wróci.
Ja dobrze wiem, jak to jest i nie będę tego ukrywał.
Amy.
- Więc jak będzie? Idziesz?
- Niech będzie, ale jeżeli coś zrobię, będzie to twoja wina.
       
                                                          * Oczami Olivii *

Moje palce miarowo stukały o oparcie samolotowego fotela. Denerwowałam się.
Szok, który przeżyłam po usłyszeniu ich głosów w radiu już dawno minął, mimo, że zaaferowanie tym nadal trwało. Nie wierzę, że to zrobili. Dla mnie. Oni naprawdę tęsknią? To dziwne, przecież jedynym pożytkiem, jaki ze mnie mieli był fakt, że umiem trochę gotować. Reszta to same problemy. Naprawdę tęsknią? I czy Zayn tęskni? Jego głos w tej piosence... Brzmiał inaczej niż w jakiejkolwiek innej, którą do tej pory przesłuchałam, lepiej, tak lekko, przejrzyście, ale jakby ze smutkiem... Tak właśnie się teraz czuje? Jest mu smutno? Nie wierzę.
- To był twój chłopak? - spojrzałam zdezorientowana na siedzącą obok mnie dziewczynę. Dziwię się, że wcześniej się nie odezwała, wygląda na raczej śmiałą, w odróżnieniu ode mnie.
- Gdzie? - spytałam, marszcząc brwi.
- W radiu - posłała mi lekki uśmiech.
- Słyszałaś to?
- Próbowałam to wyłączyć, ale leciało na każdej stacji muzycznej, więc nie dało się od tego uciec. Tak, słyszałam.
- N-n-na każ-ż-dej? - powiedziałam, nie mogąc uwierzyć w to, co usłyszałam.
Każdej stacji muzycznej. Każdej stacji muzycznej. Każdej stacji muzycznej.
Ile jest tych stacji? Ze trzydzieści? Czterdzieści? Przecież tego jest mnóstwo. Jak oni... Nie no, przecież nie mogli od tak pójść do jednego studia, potem do drugiego, do trzeciego i tak dalej i w każdym nagrywać to samo. To chore. Chyba, że nagrali raz, a potem po prostu puszczali gdzie indziej...
JAK TO NA KAŻDEJ?!
- Tak, uwierz mi, każdej. Przesłuchałam chyba wszystkie, a wszędzie siedział pan Malik z ekipą. - skrzywiła się lekko na wspomnienie Zayn'a. Nie lubi ich?
- Coś nie tak? - zatroskałam się.
- Nie, tylko... Zresztą, nieważne. To powiesz mi w końcu, czy to twój chłopak?
- Nie - szybko zaprzeczyłam. - My po prostu... Może lepiej opowiem ci wszystko.
Nie wiem czemu, ale zaufałam tej dziewczynie. Opowiedziałam jej całą moją historię, nie pomiając niczego i w sumie dobrze się z tym czuję. W końcu ktoś z poza mojego zwykłego otoczenia zna prawdę. Lubię ją. Tym bardziej, że ani razu mi nie przerwała, tylko słuchała mnie uważnie, a ja cenię to sobie u ludzi. Emmily nigdy nie mogła wytrzymać bez wtrącenia swoich pięciu groszy, a Kathy - tak ma na imię - owszem.
- ... i teraz lecę do domu, do Dublina. - zakończyłam moją opowieść.
- Czyli tak. Zostawiłaś chłopaka, który prawdopodobnie bardzo cię kocha i przyjaciół dlatego, że uważasz, że jesteś problemem? Nie zauważyłaś, że wcale tak nie jest? To był błąd, Olivia.
- Pięknie mi to podsumowałaś - mruknęłam z przekąsem. - Co mam teraz zrobić? Po tym wszystkim?
- Nie wiem, cokolwiek. - wzruszyła ramionami.
- Ale mi pomogłaś, dzięki, napr...
- Już wiem! - krzyknęła Kathy.
- Shh, cały samolot cię słyszy - zakryłam dłonią jej usta, a ta zachichotała. - Co wiesz? - dodałam, kiedy już się uspokoiła.
- Napisz do niego - szepnęła.
- Nie - szybko zaprzeczyłam.
- Dlaczego?
- Boję się, że napiszę coś nieodpowiedniego, źle mnie zrozumie, nie wyjdzie tak, jakbym chciała. Poza tym nie wiem, czy to na pewno dobry pomysł... - powiedziałam cicho.
- Ej, no weź, ja ci pomogę. - zachęcała brunetka.
Zgodzić się? Jeśli do niego napiszę, może z tego wyniknąć wiele rzeczy. Jedną z nich może być to, że wyciągnie ode mnie, gdzie lecę, choć i tak pewnie już się tego dowiedział od Dave'a, i być może przylecą do mnie. Jakaś część mnie pragnie tego, jak najbardziej, ale druga broni się przed tym. Nie mogę ich teraz zobaczyć, bo wiem, że potem nie będę już potrafiła odejść.
Bez ryzyka nie ma zabawy, czyż nie?
- No dobra. Ale jeśli coś zepsuję, to tylko i wyłącznie twoja wina, rozumiemy się? - spojrzałam na Kathy podejrzliwym wzrokiem.
- Dobra, dobra - uniosła ręce w geście kapitulacji. - Pisz - uśmiechnęła się.
Westchnęłam, po czym wzięłam telefon do ręki. Co mam mu napisać? Nie chcę pisać jakiejś dlugiej wiadomości, bo jeszcze sobie pomyśli nie wiadomo co. Nie dam rady, poddaję się. Popatrzyłam na siedzącą obok mnie dziewczynę. Kathy zrozumiała, o co mi chodzi. Wzięła mi telefon i zaczęła wystukiwać sms'a do Zayn'a. Kiedy chciałam zobaczyć, co pisze, zasłoniła ekran dłonią i nie dała mi do niego dostępu. Jeszcze parę razy usiłowałam coś zobaczyć, ale za każdym razem nie udawało ziem to. Poddałam się.
- Fajnie ci się pisze ze Styles'em? - zapytała ze złośliwym uśmiechem. Słucham?
- Czy. Ty. Czytasz. Moje. Sms-y. - wycedziłam.
- Um, nie - Kathy próbowała zrobić minę niewiniątka. Próbowała.
- Jasne - mruknęłam sarkastycznie.
- Napisałam do niego.
Nic nie mówiąc wyrwałam jej iPhone'a. Czułam, że zaczynam drżeć, denerwowałam się. W sumie, to niby nic. Zwykły sms, tak? Dla mnie nie. To jest bardzo ważne, to jest sms do Zayn'a, halo. W dodatku nie pisany przeze mnie, tylko przez Kathy. Kliknęłam na rozmowę z Zayn'em i wstrzymałam oddech.
          
                                                    'Dlaczego, Zayn?'

Wypuściłam powietrze z ulgą. Uff, już myślałam, że wymyśliła jakiś idiotyczny tekst.
- Zadowolona? - wyszczerzyła się do mnie brunetka.
- Tak - uśmiechnęłam się. - Bałam się, co napiszesz.
- Jednak nie jestem taka zła, na jaką wyglądam. - zaśmiała się.
Miała rację. Po tym, w co była ubrana, czarne spodnie, ciemną bluzkę, glany na nogach, raczej nie powiedziałabym, że jest bardzo przyjazna. Za to jej twarz... Zachęcała do znajomości, na szczęście. Dobrze trafiłam.
- Na pewno. Jesteś całkiem fajna, wiesz? - dźgnęłam ją łokciem. Zaśmiała się.
- Wiem.
Poczułam wibracje w kieszeni.
Miałam wrażenie, że moje serce wstrzymało swoją pracę na chwilę. Stanęło. Kathy zauważyła zmianę w moim zachowaniu i zrobiła pytającą minę. Wskazałam palcem na ekran telefonu. Nowa wiadomość.
- Przeczytaj - poleciła mi szeptem brunetka.
Posłuchałam dziewczyny i otworzyłam sms'a.

                                                      'Wiesz dlaczego x'
 
- Tajemniczy, lubię takich - zażartowała dziewczyna, ale mój aktualny nastrój nie był skory do żartów. Byłam za bardzo zdziwiona i jednocześnie ciekawa.
Wystukałam wiadomość.

                                                         'Powiedz mi'

Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Czułam na sobie wzrok brunetki, kiedy otwierałam wiadomość.
    
                                                'Jeśli powiem, wrócisz? x'

Przełknęłam ślinę. Czy on próbuje mnie szantażować? Cóż, nie mogę powiedzieć, żeby to na mnie nie działo, bo moje serce przyspieszyło swoją pracę na słowa zawarte w tej wiadomości, ale równocześnie wiedziałam, że nie mogę mu niczego obiecać.
                       
                                'Nie, Zayn. Nie mogę, zrozum,  proszę. Spróbuj chociaż'

                                          'Nie potrafię, Olivia. Kocham Cię x'

Zawsze, kiedy to od niego słyszę, albo nawet tylko widzę mam motylki w brzuchu. I zawsze zastanawiam się, co to znaczy. Przecież go nie kocham... Chyba. Szczerze? To ostatnio zaczynam się nad tym wszystkim porządnie zastanawiać. Zastanawiam się, czy go po prostu nie kocham.
                    
                                                                  * * *

Siedziałam na tylnym siedzeniu taksówki. Jechałam do domu.
Wymieniłyśmy się z Kathy numerami i obiecałyśmy sobie zadzwonić. Cieszę się, że poznałam tę dziewczynę, bo w mojej obecnej sytuacji, kiedy Dan i El nigdy nie ma w Londynie, są w jakichś trasach, nie trasach, czymkolwiek, nie mam komu się wygadać. Teraz już mam.
- Proszę się tu zatrzymać - powiedziałam do kierowcy.
Mężczyzna zaparkował samochód na podjeździe, po czym wyszedł z samochodu i wyjął moją walizkę. Otworzyłam drzwi, zapłaciłam należną sumę kierowcy i odebrałam od niego torbę.
- Do widzenia - powiedziałam, kiedy odjechał z piskiem opon. Niezbyt wychowany człowiek.
Niepewnie postawiłam stopy na schodach domu. Zadzwoniłam.
Nie mam pojęcia, czego się spodziewać. Kiedy otworzą się drzwi, może się zdarzyć wszystko. Wszystko. Bo czego mogę oczekiwać od rodziców, którym zależało tylko i wyłącznie na moich pieniądzach? Że nagle mnie pokochają, bo postanowiłam do nich wrócić? Nie oni. Pewnie będą się na mnie wydzierać, jakim to złym dzieckiem byłam, ale jakoś niespecjalnie mnie to obchodzi. Ważne, żebym w ogóle mogła u nich zamieszkać, chociaż na jakiś czas. Nie interesuje mnie, co o mnie myślą.
Usłyszałam szczęk zamka. Wstrzymałam oddech. Uda się?

***

Hej ;)
Rozdział jest w końcu wcześniej, niż zwykle, czyli nie późno wieczorem, albo wcześnie rano nie w terminie, więc jestem z siebie naprawdę dumna. Tym bardziej, że jest trochę dłuższy niż ostatnie.
Jak myślicie, co czeka na Olivię za drzwiami domu? Przyjmą ją? Jakie jest w ogóle Wasze zdanie na temat całości? Lubicie Kathy?
Mam parę bardzo ważnych spraw.
 

Po pierwsze:
Liczba wejść i komentarzy pod kolejnymi postami ostatnio drastycznie zmalała. Naprawdę. Nie mam pojęcia o co chodzi, ale kiedyś było 18 (osiemnaście!) komentarzy. A teraz? Pięć.
Więc bardzo Was proszę, jeżeli coś Wam się nie podoba, nie wiem, cokolwiek, napiszcie mi. Chcę weidzieć, o co chodzi.
Druga sprawa:
W związku z powyższym mam do Was ogromną prośbę. Wiem, że to niezbyt 'uczciwe', ale chciałabym, żebyście - w miarę możliwości - rozpowszechniły trochę mojego bloga. Oczywiście do niczego nie zmuszam, chodzi mi po prostu o napomknięcie o nim koleżance, w jakimś poście, cokolwiek :)
Trzecia sprawa:
Są takie osoby, które mam wrażenie, że komentują tylko, jeśli skomentuję u nich. Jak nie komentuje, to przestają. Proszę Was, jeśli Wam się nie podoba, to po prostu nie czytajcie. To nie jest żaden hejt.


Zrozumcie mnie, lubię pisać i nie chciałabym przestać ;)

Komentujcie! Chcę wiedzieć, ile Was jest! 

Ily xx

Mary ;*
+ Sorry za błędy ;)

9 komentarzy:

  1. Amm.. tak szczerze? nie obraź się ! ale troszke nudnawy :* Ale i tak to opowiadanie czytam z zapartym tchem ! Mam nadzieje i licze na następny ciekawszy rozdział. zapewne taki bd. wierze w Cb ! i nie przejmuj sie ilościa komentarzy, może czytają ale nie chce im się skomentować ! Prosze o nn jak najszybciej :**
    ~ Gaba :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Miało być szczerze, nie mam zamiaru się obrażać ;) Dzięki za ten komentarz x Następny powinien być ciekawszy xd

      Usuń
  2. Szkoda, że już koniec tego rozdziału ... Nie było specjalnych emocji, ale podobał mi się, szczególnie wiadomości od Zayna do Olivi i na odwrót. Kathy jest tajemnicza, ale też bardzo fajna, zastanawia mnie tylko jak jej przeszłość wiąże się z 1D. A co Olivia zastanie u rodziców nie mam pojęcia ... może jakaś zmiana, nie koniecznie na lepsze <3 czekam z niecierpliwością i życzę weny kochana !

    OdpowiedzUsuń
  3. ja chce już kolejny... nooooooooooo jużżżżżżżżżżżżżż ! i postaram sie jakoś rozesłać tego bloga xx dałabym na swojego ale u mnie komentarze to jest ledwo 5 więc nic nie obiecuje xx KC i pamiętaj o mnie !!!!!!!!!!!!! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Oni muszą do sb wrócić ! Jak mogła WO gule opuszczać swoich przyjaciół .. Rozmowa wystarczyła by ... Nie mogę się doczekać co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział extra ( jak zawsze ) !!!! Trochę mniej akcji, ale to dobrze bo wszystko się uspokoiło. Jestem ciekawa co zrobią jej rodzice jak ją zobaczą? Co Modest zrobi Zaynowi? Czy Zayn rozstanie się z Amy?!
    Nie mogę się doczekać następnego. jbcjddjbedjdhcjb kocham to!
    Weny kochana!
    Nika

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na next. Kiedy Oliwia bd z Zayn`em bardzo ciekawy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobry rozdział:) Podobało mi się szczególnie ta wiadomość od Zayna:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! ;) Czekam w napięciu na następny ;D

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarze :))
Pamiętajcie, że każdy komentarz daje motywację! ♥

Szablon by S1K