* Oczami Olivii *
Siedziałam na łóżku szpitalnym oparta plecami o ścianę z kolanami pociągniętymi pod brodę. Na przeciw mnie siedział Zayn. Byliśmy sami.
Parę minut temu, chłopak poprosił mnie o rozmowę w cztery oczy, rzucając reszcie jednoznaczne spojrzenia. Mieli wyjść.
Nie za bardzo wiedziałam co mówić, jak zacząć tę rozmowę. Dawno z nim nie rozmawiałam, tak normalnie, bez kłótni i wrogich spojrzeń. Jak przyjaciele. Na szczęście Malik mnie wyręczył.
- Olivia, słuchaj, ja naprawdę cię strasznie przepras...
- Za co? - szepnęłam, przerywając mu. Nagle wiedziałam, co chce powiedzieć. - Ty nie masz za co mnie przepraszać. Nic z tego, co się działo nie jest twoją winą.
- To dlaczego znowu się pocięłaś? Przez kogo, jak nie przeze mnie? - mówił cicho. Cały czas patrzył mi głęboko w oczy. Może chciał sprawdzić, czy kłamię?
- Możemy porozmawiać o czymś innym? - głos lekko mi drżał. Nie umiałabym mu odpowiedzieć na to pytanie. Nie w tej chwili. Do końca nie wiem, dlaczego się wtedy pocięłam, w dodatku tak mocno. Przecież nie musiałam, ale czułam wtedy coś... Takie przekonanie, że muszę to zrobić, że to mi pomoże, tak, jakby coś mnie do tego zmuszało.
- Nie. Proszę, powiedz mi. Ja wiem, że ty wiesz dlaczego. Tylko się boisz. - powiedział, w moim mniemaniu, najsłodszym tonem, na jaki było go stać.
- Jak ty to robisz?
- Co robię?
- Tak szybko umiesz mnie rozgryźć. Zawsze wiesz, co czuję, nawet jeśli z tobą nie rozmawiam. - cały czas mówiłam cicho, on zresztą też. - Ty mnie rozumiesz, mimo tego, że ja cię odtrącam, odrzucam, ranię. Ciągle mnie rozumiesz. Jak?
- Jeżeli komuś na kimś zależy, to rozumie. Mi na tobie strasznie zależy, Oliv. - cały czas patrzył mi głęboko w oczy, a ja nie była mu dłużna. Nasze spojrzenia przyciągały siebie nawzajem.
- Mi też na tobie bardzo zależy, tylko, że... Inaczej. - spuściłam wzrok na swoje dłonie.
- Olivia, powiedz mi, dlaczego?
- Ja naprawdę nie chcę o tym gadać... - czułam, że chłopak się poruszył, ale bałam się podnieść głowy.
- Nie bój się. - wyszeptał mi wprost do ucha. Podskoczyłam lekko, cholernie mnie przestraszył. - Nie bój się. - powtórzył dobitniej.
- Czułam się oszukana... - szepnęłam. W jednym momencie poczułam się silniejsza. Rozumiałam moje uczucia. Dzięki paru słowom. Czułam odwagę.Chciałam mu wszystko wygarnąć. Najpierw mówił, że jestem ważna, a teraz? Chodzi z jakąś blondi, kurde. To nie jest fair. - Bo wiesz, to wszystko wcale dla mnie nie było łatwe. Starałam się zapomnieć, ale ciężko mi było bez rozmów z tobą, wiem, że ostatnio szczerze rozmawialiśmy przed... Jej śmiercią... Ale to było coś. A teraz? Mówisz, że mnie kochasz. To nie chodź z innymi, Malik. Taka rada. Dla mnie skłamałeś.
- Ty też kłamiesz. - obdarzyłam go pytającym spojrzeniem. Ja kłamię? - Mówiłaś, że nie cięłaś się przeze mnie, ale jednak tak.
- Jesteśmy siebie warci. - uśmiechnęłam się lekko.
- Nie, bo ja nie kłamałem. Ja naprawdę cię kocham, Oliv. - był cholernie poważny i patrzył na mnie z taką czułością...Ale potem przybliżył się do mnie bardziej i bardziej. Nie, nie, nie!
- Wiesz, że ja cię nie kocham, prawda? - powiedziałam drżącym głosem. Nie miałam zamiaru ranić go aż tak bardzo, ale z drugiej strony czułam, że musi wiedzieć. Nie chciałam dawać mu złudnej nadziei na to, że odwzajemniam jego uczucia.
Chłopak nie odpowiedział tylko energicznym ruchem wstał i zaczął grzebać w kieszeniach. Po chwili wyjął z niej coś i otworzył okno. Z drugiej kieszeni wyjął zapalniczkę. Czy on miał zamiar...?
- Malik, co ty robisz? - nie odpowiedział mi, tylko dalej patrzył przed siebie. W pustkę, raz po raz wkładając papierosa do ust i wydmuchując dym. - Malik, do cholery! Odpowiedz mi!
- Wiesz jakie to uczucie: kochać? - niespodziewana zmiana tematu sprawiła, że nie wiedziałam co powiedzieć. - Nie, pewnie, że nie wiesz. Inaczej szanowałabyś mnie, moje uczucia, a przynajmniej starałabyś się. Mówisz, że nie jest ci łatwo. A mi jest? Pierwszy raz w życiu kocham kogoś, kto nie kocha mnie, ba, nawet nie chce.
- Ale Zay...
- Nie przerywaj. Nie stara się mnie zrozumieć, chociaż ja tak i to bardzo. Nie tnę się, czyli nie potrzebuję pomocy, tak? Zabawne.Każdego ranka po twojej próbie samobójczej zastanawiałem się, czy kiedyś nadejdzie dzień, w którym wszystko będzie dobrze. Czy będę mógł ci spokojnie wyjaśnić, co czuję, a ty mnie wysłuchasz, zrozumiesz. Ale nie. Myślisz, że co, że Amy to jakaś cholerna zabawka, którą się bawię, czekając na ciebie? Naprawdę, Olivia? W twoich oczach jestem aż takim draniem?
- Ja wcale tak nie myśl...
- Nic nie mów. - uciszył mnie ręką. Nie patrzył na mnie, mówił jakby do ściany, ale jednak do mnie. Nie widziałam jego twarzy, ale czułam na sobie jego emocje. Złość, rozżalenie, smutek. Na mnie. Wszystko, co czuł, było spowodowane przez moją osobę. Egoistyczną, nic nie wartą jędzę, która wykorzystuje innych, nie mając o tym pojęcia. - Wiesz, czemu z nią jestem? Wiesz? Bo mi kazali. Nie masz pojęcia jak to jest, kiedy inni sterują twoim życiem, a ty nie możesz nic zrobić. Po prostu ich słuchasz. Czasem ma to większy wpływ na twoje prywatne życie, a czasem mniejszy. U mnie wszystko zepsuło. Jak myślisz, dlaczego akurat mi kazali chodzić z Amy? Bo się zakochałem. W kimś, kto nie jest sławny, znany, a w mojej branży takie coś nie jest dopuszczalne. Jestem w ich rękach najzwyklejszą, szmacianą marionetką, którą bawią się jak chcą, a cierpię tylko ja. Nie Modest!, nie Paul, nie Amy. Ja. Ale ty o tym nie masz pojęcia. Myślisz, że jestem rozpuszczoną gwiazdką, która ma wszystko, czego dusza zapragnie. Tak, mam pieniądze. Ale na co mi one? Szczęścia za nie nie kupię. Miłości tym bardziej. Nie tej, której pragnę. - odwrócił się. W końcu się odwrócił. I patrzył swoim beznamiętnym wzrokiem, a ja czułam, jak bardzo jest rozdarty od środka. Czułam jego gniew na Modest!, złość na samego siebie i żal do mnie. W jego oczach nie widziałam nic, choć bardzo starałam się dojrzeć w nich cokolwiek. Kompletnie nic. Były puste, wyglądały na wyprane z wszystkich emocji. Po prostu były. I nic więcej.
- Masz rację, nie wiem, jak to jest być gwiazdą, sławną osobą rozpoznawalną na całym świecie. - zaczęłam mocnym głosem. Drugi raz podczas tej rozmowy poczułam siłę, pochodzącą niewiadomo skąd, ale dającą mi niesamowitą pewność siebie. Mulat już otwierał usta, żeby znów mi przerwać, ale tym razem to ja go uciszyłam. - Nie Zayn, teraz ty mnie słuchaj. Tak, nie wiem, co to sława, ale doskonale wiem, co to nieszczęście. Ty masz rodzinę, prawdziwych przyjaciół, a ja? Nie mam nikogo oprócz was. Nikogo. Moi rodzice mają mnie kompletnie gdzieś, Emmily... Jej już nie ma i nie będzie. Nie wróci do mnie. - zrobiłam krótką pauzę, na wzięcie oddechu i otarcie łez napływających do moich oczu. Mimo to, nadal mówiłam pewnym i mocnym głosem. - Masz rację, ranię cholernie ciebie i chłopaków,może faktycznie trochę przesadzam, ale kto nie popełnia błędów? To nie tak, że ja cię nie kocham, bo wcale mi na tobie nie zależy, bo zależy. Strasznie zależy. Tylko, że mnie nikt nie nauczył kochać. Nie pokazał jak to jest, czułam się kochaną jedynie przez Em, ale to nie to samo. Ona była siostrą, rodziną, nadzieją. Myślisz, że ja nie chciałabym cię kochać? Chciałabym i to jak, ale ja nie potrafię. Pewnie brzmi to nierealnie, ale to prawda. Nie wiem jakie to uczucie, kochać kogoś przeciwnej płci. - starałam się patrzeć w jego oczy bez przerwy, aby miał pewność, że mówię szczerą prawdę, ale to naprawdę trudne, kiedy on patrzy na mnie z zaciętą miną i tym pustym spojrzeniem. Dlatego mój głos z chwili na chwilę tracił swoją moc. - Wiem, że to trudne, ale myślę, że jeśli dałbyś mi czas i pomógł mi zrozumieć to wszystko, przestać się ciąć i powrócić do pełni normalności, to być może nauczyłabym się kochać. Ja chcę przestać o niej myśleć, przestać się ranić, ranić was, tylko, że sama sobie z tym nie radzę.
Mulat nic mi ni odpowiedział, mruknął tylko jakieś ciche 'aha' i tyle. Co chwilę zaciągał się dymem i wydmuchiwał go przez okno.
- Wi... - zaczął, ale nie dane mu było dokończyć, ponieważ do naszej sali wkroczyła pielęgniarka.
- Przepraszam, ale w tej sali nie wolno palić. Proszę wyjść! - chłopak wolno kroczył w stronę drzwi z rękoma uniesionymi w górę, jakby się poddawał. Uśmiechnęłam się n ten widok - mimo wszystko potrafi żartować. Szkoda tylko, że się nie dogadujemy tak bardzo, jak bym chciała...
- Olivia, o kim najpierw pomyślałaś? - przystanął w drzwiach i odwrócił się w moją stronę.
- O tobie - szepnęłam. Wiedziałam, że usłyszał, widziałam chwilową radość w jego oczach, którą zaraz ukrył, przywracając twarzy ponury wygląd.
- Przystojny, prawda? - spytała mnie pielęgniarka, kiedy Zayn wyszedł.
- Zabójczo przystojny - uśmiechnęłam się szeroko do młodej kobiety.
***
I mamy trzynastkę :D Co o niej myślicie? Wiem, że była trochę nudna, ale to było bardzo potrzebne c; Przepraszam za błędy ;/
Komentujcie, obserwujcie, wierzę w Was ♥
Mary ;*
+ Pytajcie na ask'u :3 ASK
O. MÓJ. BOŻE.
OdpowiedzUsuńTo był superekstrazejebistenajlepszenaświecierozwalającewszystkiesystemy !!!!!!!!!!! Nie, nie, nie, nie, nieeee.. Ja jestem jeszcze w szoku, nie umiem nic napisać. To było coś niesamowitego, dziewczyno, jak ty to napisałaś?!?!?!?! Myślałam, że się poryczę w pewnym momencie, kurwa takie to wzruszające!
On jej wygarnął, a potem jeszcze ona jemu. No ja nie wytrzymam. Mimo ostrych słów i tak mi się podoba xd
Myślę, że jednak wszystko jest na dobrej drodze i oni na serio się pogodzą. Co nie? Powiedz, że mam rację, bo zwariuję.
I jeszcze to:
- O kim najpierw pomyślałaś?
- O tobie.
Ryczę i skaczę ze szczęścia naraz! Coś cudownego, nie mogę się pozbierać.
Mam nadzieję, że jak teraz Olivia wyjdzie ze szpitala, to powoli zacznie dogadywać się z Zayn'em. Ale powoli, bo to opowiadanie musi jeszcze trwać i trwać :D
A tak w ogóle, to ile jeszcze rozdziałów planujesz? Wiesz, że jak skończysz to pisać, to zostanie ze mnie wrak człowieka, no nie? Nie będę zdolna do życia, więc można powiedzieć, że teraz wszystko zależy od Ciebie. Tak więc, proszę proszę proszę proszę proszę dodaj szybciutko następny rozdział! Wchodzę tu przynajmniej dwa razy dziennie i sprawdzam, czy coś wstawiłaś. Czy to jest normalne? To już chyba można podciągnąć pod uzależnienie, czyż nie? By the way, KOCHAM CIĘ! I kocham to opowiadanie i wszystko, cokolwiek piszesz!
Jeszcze coś. Uważam, że powinnaś poważnie przemyśleć stworzenie osobnego bloga z opowiadaniem. Wróżę Ci świetlaną przyszłość! :) Już widzę te 150 rozdziałów, pod każdym po 200 komentarzy... Miliony wyświetleń... Kobieto, będziesz sławna! No, mogę być Twoim managerem.
A co do managera, to ten gówniany Modest mnie tak wkurzył, że to się w pale nie mieści! Niech zostawią biednego Zayn'a i pozwolą mu żyć spokojnie z kochaną Oliv. Możesz im to przekazać xD
Ok, na mnie już chyba pora, bo zaczynam pisać głupoty.
Wstawiaj czternastkę, kochana! ;*
PS. Jeszcze raz napiszesz, że któryś z twoich tekstów jest nudny, to do Ciebie przyjadę i cię uduszę.
Pozdrawiam ;*
PS2. Wiem, że to trochę dziwne, ale policzyłam słowa w tym rozdziale i wyszło mi 1462. Fajnie, nie?
UsuńApeluję o zwiększenie liczby słów do przynajmniej 1800 w następnym rozdziale!
Ja to dla Ciebie zrobiłam... xD
Ale to tylko taka malutka prośba. Im więcej tym lepiej, zwłaszcza w Twoim przypadku. Chociaż szczerze mówiąc, nawet taka długość mnie satysfakcjonuję, bo jakość góruje nad ilością.
Serio, muszę w końcu zejść z tego bloga, bo mam chyba jakąś obsesję...
(Haha, obsesja... ---> moje opowiadanie 'Obsession' lol)
Pozdro z podłogi one more time ;**
Świetnyy!!!!! Nie mogę się doczekać nn ;** I błagam pisz chociaż trochę dłuższe rozdziały xD
OdpowiedzUsuńjnsafniuwbsfvcusbfvsufvi <3 ale rozdział ! mam nadzieję że Oliv nauczy się go kochać bo ona jest dla niego taka ważna.. ♥ Już chce następny ! Dawaj ! <33333 Czekam z niecierpliwością ! KC Mała ! <3
OdpowiedzUsuńNo nie mogę z tym pierwszym komem, ale popieram i myślę, że ten imagin jest genialny!!!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci duuużo weny i przesyłam tyyyle buziek =*!!!!!!
Ooommmggg!!! *.* cudny ;) oby tak dalej kochana ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy rozdział www.niebieskookiecudo.blogspot.com
Chyba im się przydała taka rozmowa. Wszystko mogli sobie wytłumaczyć. Może nie była za spokojna, ale widać było, że ważna. Mam nadziej, że Olivia szybko wyjdzie ze szpitala i wróci do chłopaków. A Zayn zerwie z Amy i będą żyli długo i szczęśliwie!
OdpowiedzUsuńSłodziudko ♥
OdpowiedzUsuńO jej *.* nie mogę się doczekać dalszej części.Ciekawe czy poradzi sb z uczuciami do Zayna
OdpowiedzUsuńŻyczę weny
Co do obserwowania Twojego bloga, to mam taki mega wkurzający problem, mianowicie jak daje 'Dodaj do witryny' czy coś w tym stylu, loguję się i nagle się wyświetla: "Nie można odnaleźć strony sieci Web". I dupa, próbowałam już dziesiątki razy i ciągle to samo.
OdpowiedzUsuńNie myśl sobie, że nie chcę Cię obserwować, czy coś (xD), ale ten pieprzony błąd mi ciągle wyskakuje... Może coś źle robię, hmm?
PS. Dzięki za świetny komentarz. Też Cię kocham ;**