-Nienawidzę was!
Wyszłam z domu i udałam się do miejsca, w którym zawsze byłam mile widziana - dom Emmily. Był słoneczny, ciepły dzień, więc humor mi się troche polepszył. Zapukałam do drzwi domu przyjaciółki. Po chwili usłyszałam kroki na schodach i drzwi się otworzyły. Przywitałam się z
nią i musząc się komuś wygadać zaczęłam moją historię z dzisiejszego ranka.
Znowu to zrobili, po tylu obiecankach, znowu złamali słowo... Rodzice obiecali mi już dawno, że kończąc 18 lat będę wolna, ale tak też się nie stało. Facebook, Twitter, czy chociażby laptop - te rzeczy były mi obce, bo w życiu "liczy się tylko nauka". Miałam iść na medycynę, tak sobie ubzdurali rodzice, ale oczywiście miałam inne plany. Chciałabym studiować prawo, a na lekarza kompletnie się nie nadaję. Od widoku krwi robi mi się niedobrze. Jestem im wdzięczna za wszystko, co dla mnie zrobili, ale muszą w końcu zrozumieć, że jestem już dużą dziewczynką.
-Szkoda, że musisz wyjechać... - powiedziałam ze smutkiem.
-No wiem, wiem. Ale trzeba coś zrobić ze swoim życiem - odpowiedziała mi Em, która za tydzień wylatuje do Londynu. Aktualnie mieszkamy w Irlandii, zaraz przy granicy, ale mimo wszystko do Londynu kawałek mamy. A ja zostaje w domu. Albo lecę na 'harvard' według moich rodziców.
-Szkoda, że zostajesz tutaj... - tym razem Emmily posmutniała. Nie uśmiechało nam się rozstanie.
-No wiem, ale czy mam inny wybór?
-Może. A jakbyś poleciała ze mną? - w oczach Emmily, jak i moich pojawił się płomyk nadziej
-Ale jak przekonać moich rodziców? - to oczywiście było największą przeszkodą.
-Nie mów im.
-Łatwo powiedzieć. Zostawić wszystko tak 'O'? Musiałabym im powiedzieć.
-Napiszesz liścik.
-'Mamo, tato właśnie sobie lecę do Londynu?' Zawał murowany!
-Niby tak. Ale może tym razem się zgodzą?
-Tak, jasne. Będą zachwyceni. - mówiłam z wyczuwalną nutką sarkazmu - Chyba ich nie znasz.
-A pytałaś w ogóle?
-Nie, bo znam odpowiedź.
-Może powiedz, że jedziesz tam w celach naukowych?
I tak się zaczęło. Wymyśliłyśmy, że w szpitalach londyńskich odbywają się warsztaty, dotyczące młodych lekarzy (chętnych do wykonywania tego zawodu w przyszłości). Udało mi się ich przekonać, chociaż nie było to łatwe. Poleciałam. Oczywiście nie byłam tego pewna i miałam lekkie wyrzuty sumienia, że okłamuję własnych rodziców, ale z drugiej strony, ja nie jestem im do niczego potrzebna. Im zależy tylko na tym, abym była 'kimś' a według nich, jeśli nie zostanę lekarzem, to do niczego w życiu nie dojdę. No to nie dojdę. Mówi się trudno. Powiedziałam im, że warsztaty trwają tydzień.
* Tydzień później*
Minął tydzień. Mieszkam z Emmily i odpoczywam od widoku moich 'kochanych' rodziców. Jednak musiałam z nimi porozmawiać i chociaż strasznie się bałam, to wolałam tego nie zostawiać na później. Wybrałam skypa.
Oliv: Hej, mamo.
M: Cześć Olivia. Jak tam na warsztatach? Powiedzieli Ci, że jesteś genialna?
Oliv: Tak, jasne... - burknęłam. - Nie było żadnych warsztatów. Zostaje tutaj. - chciałam to zrobić delikatniej, ale się nie dało. Uderzyłam tą wiadomością prosto w nich.
M: Słucham? Zaraz zawołam ojca i już nie będziesz taka mądra! Natychmiast zablokujemy ci kartę! Co ja powiem sąsiadom? Przecież miałaś być najlepszym lekarzem, miałaś zarabiać fortunę, miałaś zapewnić nam dostatnie życie, na starość.
Oliv: A więc to tak?! Byłam wam potrzebna tylko do tego, żeby zarabiać na was pieniądze?! - to co usłyszałam, nie mieściło mi się w głowie.
M: Ależ Olivia! To nie tak, jesteś dla nas bardzo ważna, naprawdę. - mama próbowała się bronić. Nie wyszło jej.
Oliv: Czyżby? To kiedy ostatnim razem powiedziałaś mi, że mnie kochasz? - widziałam, że nie umiała znaleźć odpowiedzi na to pytanie. A ona była przecież taka prosta. A mianowicie - nigdy. Nigdy mi nie powiedzieli, że mnie kochają. - Wiedziałam...
M: Zaraz zawołam twojego ojca, on ci powie, że to nieprawda.
Oliv: Nie wołaj. Ja nie mam ojca.
Rozłączyłam się. Dla nich byłam nikim.
***
Ten prolog powstał po części dzięki Zosi, za co jestem jej bardzo wdzięczna <3
Mam nadzieję, że się podobał :)
Rozdział pierwszy pojawi się jutro ;3
Komentujcie!
Mary. ♥
Ciekawy :** kiedy nn??? Zajrzyj do nas i skomentuj jak możesz bo wtedy wiemy ile osób odwiedza :D http://little-things-one-direction-love.blogspot.com/?m=1 PROSIMY <33
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobał ;* Jedynka jutro, napewno zajrzę <33
UsuńSuper; )
OdpowiedzUsuńBrawo, Mary! Oby tak dalej !
OdpowiedzUsuńTwoja przyjaciółka-już sama wiesz kto :-)
Dzięki, Ola <33
Usuń