piątek, 13 czerwca 2014

#25

                  * Oczami Olivii *

Chwyciłam rączkę walizki i weszłam na schody.
Moje siedzenie na dole nie miało sensu. Wolę się rozpakować w spokoju teraz, niż później w pośpiechu.
Uchyliłam drzwi do mojego pokoju, w wypadku gdyby ktoś tam jednak był, ale po chwili otarłam je szeroko. Moje usta ułożyły się w kształt litery 'o', jestem tego więcej niż pewna.
W pokoju panował jeden, wielki bałagan. Na podłodze... Nie było nawet centymetra wolnej przestrzeni. Cała przykryta była stertą ciuchów, różnych toreb, torebek, zużytych chusteczek i Bóg wie czym jeszcze. Nieskazitelnie czyste niegdyś ściany, przybrały swoisty odcień beżu, zapewne stworzony przy pomocy niewielkiej ilości kawy z mlekiem. Podniosłam z obrzydzeniem ogryzek po jabłku, który kopnęłam przez przypadek.
Co tu się stało?! Przecież kiedy wyjeżdżałam przedwczoraj rano, był porządek. Na pewno go zostawiłam. Nie jestem jakimś tam superfanem porządku, ale takie coś... Nigdy w życiu nie zrobiłabym czegoś takiego, chyba, że wpadłabym w szał. Wtedy wszystko może się zdarzyć, ale jak na razie na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Poza tym, pamiętałabym taką rzecz, prawda?
Mimo, że perfekcyjną panią domu nie, to taki syf doprowadzał mnie do obłędu. Po prostu zaczęłam sprzątać.
Na początku podniosłam wszystkie papiery, papierki, śmieci, wszystko, co tylko znalazłam na podłodze i wrzuciłam do śmietnika. Potem podnosiłam każdą rzecz po kolei i składałam, prosto, ładnie, elegancko. Nawet moja mama nie zrobiłaby tego tak idealnie.
Starałam się, naprawdę. Chociaż dobrze wiedziałam, kto zrobił ten burdel. Amy.
- Co ty robisz? - drzwi otworzyły się z hukiem. O wilku mowa.
- Sprzątam. Nie widać? - wzruszyłam ramionami. Nie byłabym sobą, gdybym nie dodała jakiejś kąśliwej uwagi. 
- Widać - prychnęła dziewczyna. Zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu.
Muszę przyznać, że jak na piętnasto-minutową pracę, poszło mi całkiem nieźle. Na podłodze nie leżało prawie nic, nie licząc małych papierków, których nie byłam w stanie wydostać z dywanu i małej kupki ciuchów, leżącej koło łóżka. Piętnaście minut na takie coś. Jestem z siebie dumna.
- Dlaczego to zrobiłaś?
- To mój pokój i wolę, kiedy jest w nim porządek - uśmiechnęłam się sztucznie. Nie lubię jej.
- Cóż, nie wydaje mi się, żeby był twój, bo Harry pozwolił mi tu mieszkać.
Harry? Co on tu do cholery ma do gadania? Prędzej Zayn. Ugh.
- Hazz? - pokręciłam głową. Nie, na pewno nie.
- Idź się go spytaj.
Prychnęłam i zbiegłam na dół. Podeszłam do Styles'a, który rozłożył się wygodnie na kanapie i oglądał TV. Ambitnie Harry, nie ma co. Popukałam go w ramię.
- Czego? - warknął.
Odskoczyłam od niego. Co?
- Um, sorry, nie wiedziałem, że to ty. Co chcesz? - wytłumaczył się.
- Pozwoliłeś Amy mieszkać w MOIM pokoju? - specjalnie zaakcentowałam to słowo, żeby loczek zrozumiał mnie bez najmniejszych problemów.
- Tak, a co? To źle?
- Kurde Styles, jesteś idiotą, czy idiotą?! To mój pokój! Nie tej świni! - krzyczałam.
Brunet wstał i położył ręce na moich ramionach. Po sile, jaką włożył w ten mały gest i jego zaciętej twarzy wywnioskowałam, że go wkurzyłam.
Czym?
- Po pierwsze, nie obrażaj jej. Po drugie, to przede wszystkim mój dom, nie twój, więc mogę chyba robić co chce. - syknął.
- Od kiedy to tak ją lubisz, duży? - złożyłam ręce na piersi.
- Wal się, mała. Idź lepiej do Zayn'a i mnie nie denerwuj. - powiedział, nie patrząc mi w oczy.
O co mu chodzi? Ugh, idiota, idiota, idiota, pieprzony Styles.
- I co Olivko, miałam rację? - na schodach spotkałam Amy.  Trzymajcie mnie, bo jej coś zrobię.
Minęłam ją bez słowa. Nie ma co jej odpowiadać, jeszcze się popłacze. Weszłam do mojego-jużniemojego pokoju i zabrałam torby. Po chuj go szprzątałam.
- Pa, skarbie - posłała mi całusa w powietrzu. Nie wytrzymam.
- Udław się tą twoją słodyczą, złotko - odpowiedziałam jej tym samym gestem. W jej oczach błysnęła złość. Jak miło.
- Sama się udław - odburknęła i zatrzasnęła drzwi.
Zachichotałam. W potyczkach słownych mam z nią przewagę.

                              * * *

- Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie mój przyjazd tutaj. Miało być miło, słodko i przyjemnie. To, co jest między mną i Zayn'em... Nie tak miało być. Kiedy powiedziałam, że go kocham, miałam nadzieję na coś innego. Że będziemy ze sobą spędzali każdą chwilę, ale nie jest tak, jakbym chciała. Poszedł gdzieś,  chyba, nie wiem. - westchnęłam.
- Głowa do góry, Olivia, będzie dobrze, nie mart się. Najważniejsze, że cię kocha. Jak kochasz to pocierpisz, nie? - powiedziała Kathy radosmym tonem.
- Tak, no pewnie. Tylko ta Amy, nie mogę. Jest taka... Wkurzająca to zbyt lekkie słowo, naprawdę. Wydaje jej się, że jest najlepsza, że wszyscy ją lubią. Ta, jasne. - prychnęłam. - Najgorsze jest to, że owinęła sobie Harry'ego wokół palca. Kiedy powiedziałam, że blondi jest świnią to się wkurzył, poważnie. Aż się wystarczyłam.
- Naprawdę? Nie możliwe...
- No serio. Nienawidzę jej, zepsuła go. - powiedziałam. Aż mi się rzygać chce, kiedy ją widzę.
- Nie może być... Jak przyjadę, to koniecznie musisz mi ją przedstawić - czułam, że się uśmiecha.
- Z przyjemnością. No właśnie, kiedy wracasz?
- W weekend, przeżyjesz z nią sama te trzy dni.
- No nie wiem... - zaczęłam bawić się rąbkiem bluzki.
- Dasz radę. Tylko wiesz, w poniedziałek zaczynamy studia i to może być problemem.
- Nie przypominaj... - westchnęłam.
- Okej, ja muszę kończyć, bo mama mnie woła. Jak już przyjadę do domu, to nie dają mi żyć - zaśmiała się. - Pa, Oliv, trzymaj się.
- Pa, Kat.
Przerwałam połączenie.
Od godziny siedziałam na parapecie w pokoju Zayn'a i czekałam, aż coś się stanie. Cokolwiek, było nudno. Nikt się mną nie interesował, Zen gdzieś poszedł, Louis, Liam i Niall grali w piłkę, Amy też sobie poszła, a Harry... Nie obchodzi mnie.
Nadal nie rozumiem, czemu lubi - bo na to wygląda - Amy. Co w niej jest? Przecież to bogata, pusta blondyna z toną tapety na twarzy, która myśli tylko o tym, jak zniszczyć innym życie. Może przesadzam, ale taka jest prawda. Nic w niej nie widzę interesującego. Może i jest ładna, ale to nie zmienia faktu, że tylko dzięki kosmetykom.
Modest! spieprzył mi życie. Dziękuję.

                              * * *

Czułam, jak ktoś jeździ mi ręką po plecach. Ruchy były stanowcze. Chłopak. Kurde, spałam. Na parapecie. Nie.
Otworzyłam oczy.
Przede mną siedział Zayn i wpatrywał się we mnie. Światło odbijało się w jego oczach, były jeszcze bardziej czekoladowo-złote niż zwykle. Czemu on jest tak cholernie przystojny, nigdy tego nie zrozumiem.
- Pięknie wyglądasz kiedy śpisz - powiedział miękko.
Zarumieniłam się, więc przykryłam policzki rękami. Nie musi oglądać mnie zaróżowionej, wystarczy, że widział jak śpię.
- Dzięki - szepnęłam.
- Hej, nie wstydź się. - zdjął moje dłonie z twarzy. - Musisz się przyzwyczaić. - mrugnął.
Zmarszczyłam brwi. O co mu chodzi?
- Co? - spytałam, ale odpowiedziała mi cisza.
Chłopak wstał, zdjął marynarkę i rzucił ją na łóżko. Jeżeli ten gest miał w czymś pomóc... Nie udało się.
- Gdzie byłeś?
- Nie pytaj, najgorsza randka pod słońcem.
Randka. On był kurde na randce?! W dniu, w którym powiedziałam, że go kocham?!
Zerwałam się na równe nogi i podbiegłam do drzwi. Musiałam wyjść, natychmiast. Nie będę siedzieć w jednym pokoju z nim, po tym co usłyszałam. No, kurwa, no.
- Co robisz?
Odwróciłam się. Stał osłupiały i patrzył się na mnie dziwnie. Niezły aktor, ugh.
- Wychodzę - syknęłam.
- Czemu? - zmarszczył brwi, a na jego czole pojawiły się zmarszczki. Wyglądał słodko, ale to nie ważne. Byłam wkurzona.
- Bo byłeś na randce?!
- Olivia, proszę cię - zaśmiał się.
- Czego się śmiejesz?! - jak on może się teraz ze mnie śmiać, no jak?! Wychodzę, nie ma odwrotu.
Otworzyłam drzwi i przekroczyłam próg.
- Ja byłem z Amy, skarbie, z Amy.
Stanęłam jak wryta. Z Amy. Boże, jestem głupia. Jak ja mogłam go o takie coś posądzić? Jestem głupia, matko, no jak.
- Prze-przepraszam - wyszeptałam.
Chłopak w jednej chwili stanął przy mnie i pociągnął mój podbródek do góry.
- Nic się nie stało, pewnie zareagowałbym podobnie - jego uśmiech dodał mi otuchy i trochę zmniejszył poczucie wstydu. Ale tylko trochę. - Swoją drogą, to słodkie, kiedy jesteś zazdrosna - widziałam iskierki w jego oczach. O nie, mój drogi.
- Nie jestem zazdrosna.
- Jesteś.
- Nie!
- Jesteś.
- Nie i nie kłóć się ze mną. - odwróciłam się do niego tyłem.
- Obrażasz się? - wiedziałam, że właśnie uniósł brew do góry. Uśmiechnęłam się na to wyobrażenie, ale nie odpowiedziałam. Niech się postara.
- Okej, rozumiem, to pa. - usłyszałam kroki i odgłos zamykanych drzwi. Nie może mnie zostawić na korytarzu.
Momentalnie odwróciłam się i nieoml dostałam zawału. Stał przede mną i szczerzył się jak głupi do sera. Debil.
- Długo beze mnie nie wytrzymasz, co?
- Uh, jesteś idiotą Malik. - walnęłam go w ramię.
- Ze mną nie wygrasz.
Wziął mnie na ręce i przerzucił mnie sobie przez ramię. Zaczął schodzić na dół.
- Puszczaj mnie! No puść, no! Zayn! - krzyczałam, a ten tylko się śmiał.
Poszedł ze mną do salonu, gdzie siedzieli chłopcy i - o zgrozo - Amy, i rzucił mnie na kanapę. Jęknęłam z bólu.
- Pójdziesz ze mną w sobotę na kolację, skarbie? - zapytał mulat, siadając obok mnie. Kompletnie ignorował resztę.
- Huh, pewnie - mruknęłam.
Debil.

***

Cześć, cześć i czołem : 3
Co tam u Was?
Mam nadzieję, że podobał się rozdział, haha :))))

Mogłabym Was informować na tt, więc kto chce skorzystać niech napisze mi swojego usera w komentarzu, będzie mi łatwiej ;)))
> MÓJ TT <

Proszę anonimki, podpisujcie się ;)

I STOO  LAAAT DLA OhAgiii KTÓRA MA DZISIAJ URODZINY! ♥ SPEŁNIENIA MARZEŃ KOCHANA :D xx

Mary ;*
+ Sorry za błędy cc:

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, bardzo mi się podobał ;)) I cieszę się, że tak szybko dodany :) Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się podoba :D nie lubie tej Amy :p grrr.. A Harrego co ugryzlo ? Dziwkak :p czekam na nn :* trzymaj się ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
  3. jvdnxcjkb <3 kurwa jaka Amy jest debilna... japierdole... nie lubie jej, nie nawidzę jej... co sie dzieje z Hazzą... no pls... :c kurde Zayn i Oliv >>> <3 uvbdjxc

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za debil z Harry'ego!! Jak on mógł!? W tym opowiadaniu przestałam go lubić... Mam nadzieję, że o to chodziło. xD
    A mój tt to @magdzia04
    Buźki =*

    OdpowiedzUsuń
  5. O co chodzi Harremu? Tak fajnie że oni są razem!!! Olivia jest zazdrosna hahaha. Ogólnie to fajnie że jest ( prawie ) wszystko poukładane! Czekam na kolejny i życzę weny! Zapraszam do mnie: http://louistomlinson-darkangel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudnyyyyyy ♥
    Dziękuję haha :*** buziii

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarze :))
Pamiętajcie, że każdy komentarz daje motywację! ♥

Szablon by S1K