wtorek, 22 kwietnia 2014

#18

        Notka pod rozdziałem !

            * Oczami Olivii *

Przyglądałam się chłopakowi siedzącemu na łóżku z niedowierzaniem. Co on tu robi?! O ile dobrze mnie poinformowano jest to pokój Niall'a, a nie Malik'a, z którym chwilowo nie mam ochoty się widzieć. No chyba, że jestem takim geniuszem i pomyliłam pokoje. Ehh...
Zaczęłam wycofywać się z pomieszczenia, starając się robić to w miarę powoli, bez gwałtownych ruchów. Większe szanse, że Mulat mnie nie powstrzyma.
- Zostań, Olivia - rzucił tonem nieznoszącym sprzeciwu. On w ogóle umie tak mówić?
Nie wiem czemu, ale posłuchałam go. Zostałam w tym nieszczęsnym pokoju, w dodatku z nim i to teraz, kiedy naprawdę nie chcę z nim gadać.
- Przepraszam - dodał już nieco łagodniejszym tonem. Uniosłam brwi ze zdziwienia. Szybka zmiana nastroju? Jakaś nowość.
- Zayn, czy każdą rozmowę ze mną będziesz zaczynał od tego słowa? - westchnęłam. To powoli zaczynało mnie już denerwować.
- Jak nie będę musiał, to nie, ale teraz muszę - na jego usta wkradł się delikatny uśmiech.  - Więc przepraszam. Usiądziesz?
Wskazał dłonią miejsce obok siebie. Kiwnęłam głową i posadziłam swoje cztery litery obok niego.
Zastanawiałam się do czego prowadzi ta rozmowa. Okej, przeprosi mnie, wybaczę mu, ale co potem? Nadal będę go unikać, a rozmowa z nim będzie sprawiała mi trudność? Czy jednak się przekonam i zostaniemy 'przyjaciółmi'? O ile to w ogóle będzie można nazwać przyjaźnią...
-...mi? - zdałam sobie sprawę z tego, że w ogóle go nie słuchałam.
- Um, co? - spojrzał a mnie zdziwiony. - Przepraszam, nie słuchałam cię.
- Pytałem, czy mi wybaczyłaś - westchnął i spuścił głowę. Ewidentnie bał się mojej odpowiedzi.
- Tak, Zayn - szepnęłam miękko.
Wybaczyłam mu już w momencie, w którym uciekłam. Byłam zła, ale wybaczyłam mu od razu. Dziwne, bo zwykle taka nie jestem. O co tu chodzi?! - Tylko jeśli mógłbyś mi jedno wyjaśnić. Dlaczego?
- Wiesz jak to jest, kiedy masz cholerną ochotę kogoś pocałować, a za niedługo nie będziesz miał takiej okazji, bo będziecie 'przyjaciółmi'? - wyrysował cudzysłów w powietrzu. Uśmiechnęłam się pod nosem. Czyli nie tylko ja mam problem z tym słowem. - Nie, pewnie, że nie wiesz - spuścił głowę. - Tak właśnie się czułem, po prostu musiałem, bo wiem, że następna okazja nie pojawi się tak szybko.
Zaskoczył mnie. Serio aż tak mu się...podobam? Nie wiem, czy to jest odpowiednie słowo. Jest taki zakochany, że musiał mnie pocałować, bo nie wytrzymałby? To takie porąbane... W końcu ktoś się we mnie zakochał, ale nie żaden zwykły ktoś, tylko członek sławnego boysbandu, który w dodatku ma dziewczynę, ale taką 'na pokaz'. Zayn Malik. A ja? Chcę tego, bardzo chciałabym go pokochać, bo mimo tego, że czasem mnie onieśmiela, jest naprawdę denerwujący, to jednak go lubię. Ale czy kocham? Cholera.
-  Rozumiem... - pokiwałam głową. - Zaraz, kogo ja oszukuję? Nie rozumiem, ale się staram i powoli to do mnie dociera - uśmiechnął się szeroko na moje słowa. - Um... Przyjaciele?
- Możemy spróbować - wyciągnął do mnie dłoń, a kiedy podałam mu moją, uścisnął ją lekko.
- Tak! - z łazienki wybiegł Niall i zaczął się histerycznie śmiać.
- Horan! Ty, ty... Ty nas podsłuchiwałeś?! - wstałam z łóżka, udając oburzenie. Chociaż trochę wkurzona byłam, bo co by było, gdyby... Gdybyśmy robili coś innego? Nie, żebym coś sugerowała, ale przecież wszystko mogło się zdarzyć.
- Tak - wyszczerzył się do mnie blondyn.
- Jak mogłeś nas podsłuchać?! Przecież to nie ładnie...
- ...powiedziała Olivia - Niall wytknął mi język. - Chwila, przecież ja jestem na ciebie obrażony.
Odwrócił się na pięcie, uniósł wysoko brodę i patrzył w róg pokoju. Serio, Horan? Będziesz mi się teraz obrażać? Ze świstem wypuściłam powietrze z płuc. I co ja mam z nim zrobić? Muszę go przeprosić, ale z drugiej strony nie zrobiłam przecież nic strasznego.
Stałam na środku pokoju z wyrazem skonsternowania na twarzy. Spojrzałam na Zayn'a. Jego ta sytuacja ogromnie bawi, czy po prostu cieszy się z naszej 'przyjaźni', że widzę w jego oczach rozbawienie? Mulat napotkał moje spojrzenie i kiwnął głową w stronę Niall'a, posyłając mi jednoznaczne spojrzenie. Och, czyli on też chce, żebym go przeprosiła? Potarłam lekko brodę. Coś czuję, że moja duma na tym ucierpi.
- Niall, przepraszam - zero. Żadnego odzewu z jego strony. Jedyną rzeczą, którą zmienił w swojej postawie było zadarcie nosa jeszcze wyżej. Westchnęłam przeciągle. Czego on jeszcze ode mnie oczekuje? Chce mnie do końca poniżyć? - Niall, bardzo cię przepraszam za to, że odrzuciłam twoją pomoc, pomimo, że faktycznie była potrzebna. Przepraszam, że byłam wredna, ale muszę jednak przyznać, że ta kanapka smakowała wyśmienicie i się nią trochę najadłam. Przepraszam! - nadal się nie odwracał. Co ja mu jeszcze mam powiedzieć?! - I miałeś rację, a ja nie. Przepraszam naprawdę, odwróć się do mnie Niallerku, proszę, mogę zrobić ci pyszny obiad, tylko się dalej nie obrażaj, no - szczerze? Nigdy nie sądziłam, że będę błagać któregokolwiek z członków One Direction o wybaczenie, czy jak to mam nazwać.
Przez całą moją 'mowę' czułam na sobie wzrok Malik'a, a kiedy spojrzałam w jego kierunku na jego ustach widniał uśmiech. Dlaczego ich to bawi?! Bo mogę się założyć, że Niall'owi też nie schodził z twarzy.
- Też cię kocham, Olivia - spojrzałam zaskoczona w stronę blondyna, a ten przybiegł do mnie i zaczął ściskać.
Oboje mają dzisiaj jakiś dziwny dzień... Najpierw Zayn'owi humor się niespodziewanie zmienił, a teraz Niall'owi. Chyba jednak wolę, kiedy zachowują się normalnie, a ich nastroje zmieniają się tak, jak każdemu człowiekowi. Odpowiednio, a nie w jakimś zwariowanym tempie, za którym nią nadążam.
- Niall...du...dusi...dusisz! - wyjąkałam.
- Przepraszam, po prostu tak pięknie się tłumaczyłaś, że nie mogłem się powstrzymać - wyczułam w jego głosie nutkę ironii. - Powiedz, Zayn, to było piękne, co nie?
- Bardzo - oboje szczerzyli się do siebie jak głupi do sera, uważnie przyglądając się mojej twarzy.
Zaczęłam dotykać dłonią moich policzków, czoła, brody, ust, oczu, nosa. Wszystko gra, o co im chodzi? Ciągle się uśmiechali i podśmiewywali pod nosem, a moje zdezorientowani rosło z każdą chwilą. Przecież przed sekundą wszystko było w porządku, a teraz gapią się na mnie jak na jakieś dziwadło.
- Mam coś na twarzy? - uniosłam brwi, powtórnie kładąc na niej ręce. Kurczę, wszystko jest na miejscu, więc o co im chodzi?!
- Nie, nie - odparł Niall, nagle wybuchając głośnym śmiechem. Zayn dołączył do niego dosłownie dwie sekundy później, w wyniku czego oboje wylądowali na podłodze. Moje oczy powiększały się z każdą sekundą, podczas której na nich patrzyłam. Co oni robią, do jasnej cholery?!
- Hej, kotku - podskoczyłam na dźwięk jego głosu. Chwila moment, czy on stoi za mną?! Odwróciłam głowę i zlokalizowałam Harry'ego, który stał pół metra ode mnie.
- Styles?!
- Tak się nazywam, Olivia, nie wiedziałaś? - ewidentnie się ze mną droczył. W tamtym momencie miałam wielką ochotę mu przywalić.
- Co. Ty. Mi. Robiłeś. - miało to zabrzmieć jak pytanie, ale słowa wycedzone przeze mnie bynajmniej go nie przypominały. Cóż, mam nadzieję, że szanowny pan Styles się połapie.
- Nic, czemu miałbym coś tobie robić? - udawał wielce zdziwionego i pewnie gdyby nie jego śmiejące się oczy nie poznałabym, że kłamał. A kłamał na pewno, bo dlaczego niby Zayn z Horan'em pokładali się ze śmiechu, skoro z moim wyglądem wszystko było okej, a za mną stał tylko on? Swoją drogą, jak on tu wszedł? Nie słyszałam go, a szczerze wątpię, żeby umiał zachowywać się bardzo cicho. Intrygujące.
- Może dlatego, że ci dwoje - wskazała dłonią na leżących na podłodze 'dojrzałych mężczyzn' - śmieją się ze mnie, a za mną stoisz ty?! - nie chciałam się na niego wydrzeć, bo w gruncie rzeczy, cokolwiek Harry mi robił, miało być pewnie żartem, ale cóż. Jak wyszło, tak wyszło.
- No to mamy pecha, kotku, bo ja ci nic nie robiłem - pogładził mnie po policzku. Szybko straciłąm jego dłoń i wyszłam z pokoju, kierując się na dół, do kuchni, salonu, gdziekolwiek, byle tylko z dała od nich.
- Jasna cholera! - krzyknęłam i kopnęłam z całej siły w drzwi. Syknęłam z bólu. W odpowiedzi usłyszałam ich głośne śmiechy. Argh...
- Co jest, Oliv? - na kanapie siedział Liam z Louis'em i grali w jakąś grę na PlayStation.
- Nie pytaj - przysiadłam się do nich.
- Który? - zaciekawił się Lou.
- Wszyscy, ale w zasadzie to Styles - mruknęłam.
- No cóż, przecież wiesz, że z nami nie ma łatwego życia - zaśmiał się Liam.
- Serio? Nie zauważyłam - powiedziałam sarkastycznie.
- Już nie bądź taka z... Uważaj Louis! Uciekaj na prawo! - nawet głupia gra jest ważniejsza od mojego samopoczucia? Naprawdę, wielkie dzięki. A zresztą... Co mi szkodzi?
- Mogę z wami zagrać? - przygryzłam lekko wargę. Znam podejście chłopaków do tego typu rzeczy i wiem, że niechętnie pozwalają grać dziewczynom.
- A umiesz? - brew Payne'a powędrowała do góry.
- Jeszcze się mnie pytasz? Pewnie. Poza tym rozwaliłabym coś, a wolę nie narażać więcej moich kości na szwank - zaśmiałam się lekko. - Nie chwaląc się - jestem całkiem dobra w te klocki - rzuciłam niby od niechcenia. Tak jak myślałam, złapali przynętę.
- Rzucasz nam wyzwanie? - tym razem Louis uniósł brwi do góry.
- Tak - wyszczerzyłam się do niego. Potrzebuję czegoś, co oderwie moje myśli od tego, co działo się parę chwil temu w trzecim pokoju od lewej. - A co, boisz się mnie? - zadrwiłam, widząc ich zdziwione i lekko przestraszone miny.
- Co? Ciebie? Nigdy. - wyraz zdenerwowania na twarzy Tomlinson'a szybko zastąpiło zdeterminownie. Tak się mogę bawić. - Łap - rzucił mi pada i po chwili logowałam się do gry.
- Jesteś pewna, że chcesz, żebyśmy cię zniszczyli? - czy on we mnie wątpi?
- Niczego nie byłam bardziej pewna z tą różnicą, że jak już z wami skończę, będziecie błagać, żebym nigdy więcej z wami nie grała.
Zaczęło się. Coś czułam, że to będzie wyrównane starcie.
      
                     * * *
Stałam przy kuchennym blacie i tępo wpatrywałam się w pokrojone warzywa. Co ja mam z tym zrobić? Muszę zrobić chłopakom obiad, ale nie mam pojęcia co, tym bardziej, że z tego co przygotowałam raczej niczego zjadliwego nie ugotuję. Westchnęłam zrezygnowana. Chyba po prostu zrobię spaghetti.
Wrzuciłam warzywa do miski i włożyłam do lodówki. Może później zrobię z tego sałatkę? Zresztą Niall i tak pewnie zje wszystko. Wrzuciłam makaron do garnka i czekałam aż się zagotuje, w tym samym czasie przyrządzając sos.
Miałam ochotę na kolejną rozgrywkę między mną a Liam'em i Louis'em. Dobrze mi się nimi grało, tym bardziej, że na trzy gry dwa razy wygrałam. Ich miny w tamtych chwilach? Bezcenne. Naprawdę, żałowałam, że nie miałam ze sobą żadnego aparatu. Uśmiechnęłam się do siebie na myśl o tym. Było całkiem zabawnie i przyjemnie. Jednak kiedy przypomniała mi się rozmowa chłopców w 'historycznym pokoju' mina od razu mi zrzedła. Ciągle nie wiem, o co im chodziło, komu nie pasuję? Niall obiecywał mi, że wyjaśni po śniadaniu. I co z jego obietnicą? Ugh, muszę ich przycisnąć.
- Mogę wejść, panno Howard? - wyjrzałam z kuchni i zauważyłam... Dave'a? Co on tu robi?
- Tak, pewnie. Cześć Dave - uśmiechnęłam się do mężczyzny i wpuściłam go do kuchni. - Co tu robisz?
- Harry'emu chce się pić - wzruszył ramionami.
- I nie mógł sam tu przyjść? - zdziwiłam się.
- Nie, bo zabroniłaś im tu wchodzić, pamiętasz?
- Ach tak, pamiętam - uśmiechnęłam się sama do siebie. Zakazałam im wchodzić do kuchni i zagroziłam, że jeśli będą mi przeszkadzać, to nie dostaną obiadu po prostu. Nie myślałam, że będą mnie słuchać, ale jak widać jednak tak.
- Więc chciał wody? - spytałam ochroniarza.
- Tak - odsłonił zęby w lekkim uśmiechu. Miał go nawet całkiem ładnego.
- To w takim razie proszę i jeśli mógłbyś im powiedzieć, że obiad gotowy, byłabym wdzięczna - podałam mężczyźnie butelkę wody.
- Oczywiście, panno Howar... - spojrzałam na niego spode łba. - Errr... Olivio.
- Od razu lepiej, dzięki.
     
                      * * *

- Wyjaśnicie mi to w końcu? - nie odrywali wzroku od spaghetti. Co jest, ignorują mnie? - Halo, Horan, obiecałeś - pomachałam mu ręką przed twarzą.
- Tak, tak, chwila - zbył mnie machnięciem ręką.
- Teraz - zwinęłam mu talerz sprzed nosa. Popatrzył na mnie z wyrzutem, ale przytaknął głową, rzucając niepewne spojrzenia reszcie, jakby szukał potwierdzenia z ich strony.
Wow, nie myślałam, że pójdzie tak łatwo.
- To jak, co chcesz widzieć najpierw? - spojrzał na mnie.

***

Heej :*
I jestem z rozdziałem c:
Co o nim myślicie? O co najpierw spytać Olivia? Co będzie chciała wiedzieć?
Dziękuję Wam za 11 komentarzy po poprzednim rozdziałem <3 Jak chcecie, to potraficie ;P Dzięki <3

Niestety następny rozdział pojawi się dopiero za dwa tygodnie, ponieważ wyjeżdżam i szczerze wątpię, żeby był tam internet. No i chcę mieć spokój ;)
Wytrzymacie? :*

Proszę, komentujcie dalej <3

Mary ;*

+ Przepraszam za błędy :))

I jeszcze bardzo chciałabym Was zaprosić do czytania tego cudownego bloga! Dziewczyna ma.talent, ale czytelników brakuje... :D
http://obsession-Zayn.blogspot.com

środa, 16 kwietnia 2014

#17

Notkę piszę tu, bo chcę, żeby każdy(a) z Was to przeczytał(a).
Wiem, że nie piszę jakoś genialnie, ale przecież było już ponad dziesięć komentarzy pod każdym rozdziałem. A pod poprzednim? Ledwo pięć. To naprawdę mnie zasmuciło i lekko podłamało ;( Nie chodzi mi o to, że chcę, żeby nagle było sto komentarzy, bo to i tak jest niemożliwe. Chciałabym tylko, żeby każdy, kto przeczyta rozdział skomentował go, żebym wiedziała, że po prostu jest ♥
Bardzo Was o to proszę <3 To tylko chwila, a dzięki temu ja dostaję porządnego kopa.
Miłego czytania! x

        * Oczami Olivii *

- Szantaż, kochani - pokazałam chłopakom język. Co prawda Harry umie gotować, ale miałam nadzieję, że Horan na to nie wpadnie, bo byłoby po mnie i moim pięknym planie.
- Ekhm, Zayn?
- Może kiedy indziej... - wymamrotał, patrząc z nadzieją na resztę. - Nie wiem, jak to wyjaśnić, sorry, chłopaki.
- Lou? - Niall ponownie spojrzał na bruneta, tym razem niebieskookiego.
- Wybacz, Horanku - Tomlinson pokręcił głową.
- Rozumiem, że wy też nie? - westchnął blondyn. Tak jak przewidział - ani Harry, ani Liam nie umieli mi tego wytłumaczyć. Powoli zaczynałam się bać. Jeżeli żaden z nich nie chciał mi nic mówić, to co to za wiadomość? Chcą mnie porzucić? Ja im nie pasuję? Po to wywieźli mnie tak daleko, żeby nikt inny mnie nie znalazł? Żeby zjadły mnie wilki? Stop, Olivia, nie histeryzuj! - No okej... Mogę spróbować.
- Dasz radę?
- Pewnie! Chcę śniadanie - wyszczerzył się blondyn. Czego to on nie zrobi dla jedzenia?
- To słucham.
- Ale, że teraz?
- No, a kiedy?
- Nie wiem... Po śniadaniu? - Nialler patrzył na mnie z miną zbitego psiaka. Jeszcze te jego oczy... Ugh. I jak tu mu odmówić?!
- Jak tak bardzo chcesz - posłałam w jego stronę delikatny uśmiech.
- Tak! Jedzenie! - krzyknął.
- Stary, ogarnij się - zaśmiał się głośno Harry i poleciał do kuchni za blondynem. Za Hazzą ruszyli Liam z Louis'em. Chciałam iść z nimi, ale powstrzymała mnie czyjaś ręką, ciążąca na moim ramieniu.
- Poczekaj. Możemy pogadać? - odwróciłam się i stanęłam przodem do Malik'a. Był wpatrzony w moją twarz, zresztą ja nie byłam mu dłużna. Jego oczy... Są takie idealne... - Usiądźmy - wyszeptał mulat, mając na myśli sofę. Jednak nie wskazał na nią ręką, o nie, ciągle patrzył na mnie. Nie ukrywam, stało się to trochę krępujące.
- Mógłbyś przestać? - nie wiem czemu, ale z mojego gardła nie chciał wydobyć się żaden dźwięk wyższy od szeptu. - Dziwnie się czuję, kiedy mi się tak przyglądasz. - chłopak uśmiechnął się lekko i spuścił wzrok. Zaraz jednak opamiętał się i ciągnąc za mój łokieć posadził mnie na kanapie, zaraz obok siebie. - To... O czym chciałeś gadać?
- Trudno powiedzieć, bo nie jest to nic konkretnego, ale na początku chciałbym cię przeprosić, za tamto w szpitalu. Być może użyłem trochę za ostrych słów, nie chciałem tak bardzo na ciebie naskakiwać - tym razem w ogóle na mnie nie patrzył. Gapił się na swoje dłonie tak, jakby się wstydził, że przeprasza. - Wybaczysz mi?
- Zayn, tu nie ma o czym gadać, ja już dawno ci wybaczyłam - uśmiechnęłam się do niego - Poza tym, nie tylko ciebie poniosło. Przepraszam.
- Nie ma sprawy. Wiesz, zastanawiałem się nad twoją 'propozycją' - narysował cudzysłów w powietrzu. - Przyjaciele? - wyciągnął dłoń w moją stronę ze szczerym uśmiechem na ustach.
- Pewnie - uścisnęłam rękę chłopaka. - To jak, poznajemy i zaczynamy wszystko od nowa?
- Oczywiście, tylko... Mógłbym najpierw coś zrobić? - zapytał. Nie wiem, czy nieśmiało, ale w każdym razie odniosłam wrażenie, że to nie jest coś, na co odważyłby się tak na co dzień. Co on chce zrobić?!
- Um... Jasne - niepewnie przytaknęłam, nie wiedząc, czego się spodziewać.
Na twarz chłopaka wtargnął delikatny uśmiech. Zbliżył się do mnie nieznacznie, a ja automatycznie odsunęłam się trochę, nie pozwalając na zmniejszenie odległości pomiędzy nami.
- Nie bój się mnie, przecież nie zrobię ci krzywdy i dobrze o tym wiesz - wyszeptał. Miał rację. W jego towarzystwie czułam się dziwnie bezpiecznie. Nie miałam przeczucia, że zaraz może mi się coś stać.
- Przec...
- Shh... - położył mi palec na ustach i po raz kolejny się do mnie zbliżył, powoli.

         * Oczami Zayn'a *

Siedziała przede mną taka niepewna, piękna i niewinna. W tamtej chwili nie mogłem się na nią napatrzyć. Była... Idealna. Mimo zmęczonej twarzy, podkrążonych oczu, włosów w nieładzie. Idealna. Szkoda tylko, że nie moja...
Nie mogłem tak dłużej, patrząc na nią nie mogłem się powstrzymać. Wiedziałem, że konsekwencje mojego czynu mogą być różne, ale z drugiej strony wiedziałem też, że nie będę żałował. Na pewno.
- Przepraszam - powiedziałem.
- Już przepraszałeś, mówiłam, że nie ma sprawy - Olivia spojrzała na mnie zdziwiona.
- Ale ja nie mówię o tamtym, przepraszam za teraz - spojrzałem w jej piwne oczy, tak podobne do moich, ale zarazem zupełnie inne i zrobiłem coś, co chciałem zrobić już dawno. Nachyliłem się i musnąłem jej usta moimi wargami. Starałem się, żeby ten pocałunek był jak najsłodszy, najdelikatniejeszy. Nie chciałem jej skrzywdzić.
Początkowo Olivia nie odpychała mnie, pozwalała, ale potem... Coś w niej pękło, nie wiem co się stało, ale odsunęła się ode mnie, obdarzyła długim spojrzeniem i po prostu wybiegła. Bez słowa.
Nie rozumiem... Przecież wszystko było w porządku, tak? Gdyby mi w ogóle na to nie pozwalała, to dobrze, w porządku, ale przecież pozwoliła... Wiem jedno - znowu wszystko spieprzyłem.

         * Oczami Olivii *

- Liam, gdzie jest Niall? - spytałam chłopaka stojącego na korytarzu. Nią patrzyłam w jego stronę, nie chciałam, żeby oglądał moje łzy.
- U siebie w pokoju, trzecie drzwi po lewej. Czemu go szukasz?
- Dzięki - udałam, że nie usłyszałam pytania i pobiegłam pod pokój Horanka. Zastukałam w drzwi. Po chwili blondyn otworzył.
- Co się stało? - spytał. Przed nim nie musiałam ukrywać łez. Prędzej, czy później i tak by je zobaczył.
- Przytul mnie - poprosiłam cicho.
Blondyn natychmiast zamknął drzwi i mocno mnie przytulił, kołysząc się na prawą i lewą stronę. Płakałam mu w ramię, ale nie odrzucał mnie, wręcz przeciwnie, tulił jeszcze mocniej. Dlaczego płakałam? Z bezsilności. Nie mogłam pojąć dlaczego to zrobił, a tym bardziej dlaczego mi się to podobało. Dlatego go nie odepchnęłam od razu - po prostu nie chciałam tego przerywać.
Łzy powoli przestawały mi płynąć, uspokajałam się.
- Powiesz mi? - Niall spojrzał na mnie z wyczekiwaniem. Kiwnęłam głową, ale nie odpowiedziałam. Potrzebowałam jeszcze chwili. Chłopak przesunął się lekko i usiadł na łóżku, a mnie usadził na swoich kolanach. - To jak?
- Pocałował mnie - szepnęłam.
- To super!
- Nie, nie super. Zrozum Niall, nie miałabym nic przeciwko, gdybym go kochała. Nie kocham go, ale kurcze, to było takie cholernie przyjemne! Nie wiem, co robić.  Nie chce tracić z nim kontaktu, bo potrzebuję jego głosu, uśmiechu, widoku jego oczu. Ale co, jeżeli nie będę umiała nigdy go pokochać? Jeżeli całe życie będzie na mnie czekał, a ja bez przerwy będę go odrzucać? Nie chcę, żeby tak było - czułam, że do moich oczu znowu napływają łzy. - Pomóż mi...
- Po pierwsze, nie płacz - pocałował mnie w czubek głowy. -  Na pewno tak nie będzie. Znam Zayn'a i jako najlepszy przyjaciel powiem ci, że prędzej, czy później, ale na pewno się w nim zakochasz - uśmiechnął się do mnie - Na pewno nie możesz się od niego odwracać. On tego nie przeżyje, jest w tobie zakochany po uszy, poważnie mówię, dawno go takiego nie widziałem. Musicie rozmawiać, poznawać się od nowa. Myślę, że powinnaś się go zapytać dlaczego to zrobił. Teraz.
- Co? Teraz? Niall, ja... Nie dam rady, to za wcześnie, nie teraz. Potem - położyłam głowę na jego ramieniu. Cieszę się, że go spotkałam. Niall jest naprawdę cudowny, nawet jeśli o tym do końca nie wie. - Dziękuję - wyszeptałam mu do ucha - za to, że jesteś.
- Nie ma za co - uśmiechnął się szeroko. Nagle zaburczało mi w brzuchu. - Kiedy ostatnio jadłaś? - spojrzał na mnie z powątpiewaniem.
- Wczoraj, w szpitalu - powiedziałam cicho. Teraz poczułam, jak bardzo głodna jestem. Ja naprawdę nie jadłam od 17?!
- Co? - Horan zerwał się na równe nogi. - Idziemy do kuchni, już! - chwycił mnie mocno za rękę i pociągnął. Wyszliśmy z jego pokoju.
- Olivi...
- Nie teraz, Li. Ona nie jadła od dwudziestu godzin, trzeba jej pomóc! - Niall zachowywał się tak, jakby był moją matką, denerwował się, nawet powiedziałabym, że panikował. Wszedł do kuchni i posadził mnie na krześle. Sam podszedł do lodówki i powyciągał na blat masło, szynkę, pomidory, ogórki, chleb i zaczął mi robić kanapki z takim zapałem, jakiego u niego dawno nie widziałam. Chwila moment, czy Nialler właśnie robi mi kanapki?!
- Horanku, wyluzuj, nie umieram jeszcze.
- No właśnie, jeszcze!
- Niall, Olivia ma rację, dramatyzujesz - poparł mnie Li.
- Dzięki - uśmiechnęłam się do bruneta - Widzisz, nawet Liaś mnie popiera, daj spokój, nic mi nie jest.
- Nic ci nie jest? Dobrze, to w takim razie rób sobie kanapki sama, ja się o ciebie nie będę troszczył, z Zayn'em też ci więcej nie pomogę! - rozzłoszczony wrzucił nóż do zlewu i wyszedł z kuchni.
- Co tu się dzieje? - Harry wszedł do pomieszczenia i ogarnął wzrokiem całość. Rozrzucone po blacie różne produkty i my stojący z dziwnymi minami. Jego brew powędrowała do góry.
- Niall robił mi kanapki, ale powiedziałam, żeby się mną nie przejmował i się obraził - wzruszyłam ramionami.
- Niall ci robił kanapki? I ich nie tknął? - pokręciłam głową. - Boże, co się dzieje z tym światem - Styles chwycił się za głowę i usiadł na krześle. Po chwili jednak wstał, zabrał kanapki i wyszedł. Miłe.
- Ekhm, Harry, wspominałam ci o tym, że Niall zrobił mi kanapki, bo nie jadłam od 17, wczoraj? - krzyknęłam za chłopakiem. Ten momentalnie wrócił się, odłożył na miejsce wpół nadgryzioną porcję.
- Wybacz, kotku - posłał mi całusa w powietrzu i po raz kolejny przeszedł do salonu.
- On nigdy się nie zmieni, prawda Li? - westchnęłam.
- Nie ma szans - zaśmiał się. - Zjedz tą kanapkę i leć przeprosić Niall'a.
- Racja - zaczęłam jeść przygotowaną przez Horan'a porcję i muszę przyznać, że była całkiem dobra. Może Niall ma talent do gotowania, o którym nikt nie wie?
Tak jak poradził mi Li, poszłam na górę. Musiałam go przeprosić, chociaż teoretycznie nie zrobiłam nic złego, ale przecież z nim nie da się żyć w niezgodzie... Z nim trzeba rozmawiać, śmiać się, droczyć. Tak naprawę, to jak na razie tylko jemu potrafię się prawdziwie wygadać. Może dlatego, że przeczytał mój pamiętnik? Zna mnie przecież tak dobrze, jak ja samą siebie.
- Niall? - zapukałam w drzwi. - Mogę wejść? - odpowiadała mi cisza. - Uwaga, wchodzę! - powiedziałam trochę głośniej, żeby na pewno mnie usłyszał. - Zayn?

***

I jeszcze chciałam Wam wszystkim życzyć Wesołych, Spokojnych, Radosnych Świąt Wielkiej Nocy i Mokrego Dyngusa <3
Kocham Was!

Mary ;*
P.S. Przepraszam za błędy ;))

środa, 9 kwietnia 2014

#16

         * Oczami Zayn'a *
      *parę minut wcześniej*

- Nie wierzę, idę do niej! - krzyczał Styles i wszedł do przedsionka. Zaczął się ubierać.
- Nigdzie nie idziesz! Pamiętaj, co nam mówił Paul! - podszedłem do chłopaka i chwyciłem za ramiona, uniemożliwiając mu w ten sposób jakikolwiek ruch. - Nie możesz.
- Dlaczego?! Bo Paul mi kazał?!
- Styles, ogarnij się. Nie idź - wsparł mnie Li. - Co chcesz jej powiedzieć?
- Że nie mam worków pod oczami - syknął. Patrzyliśmy na niego jak na idiotę. Co? Worków? Hazz wyciągnął telefon z tylnej kieszeni spodni i pokazał sms'a od Olivii.

'Nie jesteś aż takim idiotą, mówisz? Kłóciłabym się, Hazzuś. Idźcie spać, może w końcu pozbędziesz się tych worków pod oczami. Oliv x'

Parsknąłem śmiechem. Harry idiotą? Nieźle, Olivia, nieźle.
- ...i właśnie dlatego tam pójdę - skończył lokers. Spojrzałem na niego zdziwiony. Czy on mówił do mnie? - Nie słuchałeś, prawda? - westchnął, a ja pokręciłem przecząco głową. - Nieważne. W każdym razie idziemy tam wszyscy - nie wiem czemu, ale żaden z nas nie oponował. Zgodziliśmy się mimo tego, że jeszcze chwilę temu byśmy nie poszli.
Jeżeli chodzi o mnie, to złość na Olivię mi przeszła. Zrozumiałem co nieco, większość wyjaśnił mi Liam, i wiem, że muszę dać jej czas. Nie znaczy to jednak, że mam zamiar przestać z nią rozmawiać, dać jej całkowity spokój, o nie. Będę jej pokazywał co czuję jak najczęściej. Chcę, żeby wiedziała, że pomimo 'związku' z Amy to ona jest ważna.
Ubraliśmy kurtki i wyszliśmy z domu.
- Gdybym wiedział, że pada, wziąłbym parasol - mruknął Niall, klnąc siarczyście. Faktycznie, zaczęło padać. Nawet się nie zorientowałem.
- Idziemy w środku nocy do Olivii, która nawet nie wie, że tutaj jesteśmy, tylko dlatego, że pan Styles czuje się urażony. Zabawne, nie uważacie? W dodatku pada.
- Dzięki Louis, że nam to pięknie podsumowałeś - odparł sarkastycznie Harry i zadzwonił do drzwi. Po chwili usłyszeliśmy ciche dźwięki. - Ja mam worki pod oczami?!
         
                                                                 *Oczami Olivii *  
         *jakiś czas później*

- Powiecie mi w końcu co tu robicie, czy nie? - powiedziałam zrezygnowanym głosem. Odkąd Harry wszedł do mojego domu z pretensjami o jego worki pod oczami - a za nim cała reszta, oczywiście - próbowałam od nich wyciągnąć, czemu tu są. Przecież mieli być za dwa, trzy dni, a tu się okazuje, że albo byli przede mną, albo mają super cichy samochód, którego nie słyszałam... - To jak będzie?
- Nie.
- Tylko tyle? Nie? - machnęłam ręką przed oczami Niall'a. - Halo - blondyn nie reagował. Machinalnie wkładał popcorn do ust, wgapiając się w ekran telewizora. Ignorował mnie całkowicie. - Ehh...
Podniosłam się z kanapy i ruszyłam w stronę schodów.
- Gdzie idziesz?
- Spać. Normalni ludzie o tej porze śpią, a nie oglądają jakieś bzdury, więc idę spać. Dobranoc, chłopaki.
- To możemy włączyć horror?
- Jak chcecie, ale żebyście mnie potem w nocy nie budzili. Ja śpię.
Mruknęli cicho jakąś odpowiedź, nie odrywając wzroku od powierzchni prostokątnego pudła. Czy oni, przepraszam bardzo, nigdy nie oglądali TV? Kręcąc głową z niedowierzania weszłam do pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko. O dziwo zasnęłam naprawdę szybko.
                
                                                                   * * *

Leniwie otworzyłam oczy, przypominając sobie wydarzenia z poprzedniego dnia. Wyjazd ze szpitala, przyjazd tutaj, Dave, Harry, worki pod oczami, horror. Ciekawe, co będzie dzisiaj?
Poszłam do łazienki, ogarnęłam się, umyłam, zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam z pomieszczenia i zaczęłam szukać jakichś ubrań odpowiednich do dzisiejszej pogody.
- Do twarzy ci w ręczniku - usłyszałam zaspany głos. Tomlinson?!
- Co. Ty. Tu. Robisz. - wycedziłam, akcentując każde słowo.
- Śpię, nie widać? - uśmiechnął się do mnie bezczelnie i penetrował wzrokiem centymetry mojego ciała.
- Ale dlaczego tutaj?!
- Nie wiem, pomyliłem pokoje, bałem się, nie pamiętam!
- Nie pamiętasz? - zbliżyłam się do niego. - Chuchnij - rozkazałam. Lou patrzył na mnie zdezorientowany, ale wykonał polecenie. - Piliście?!
- Tylko trochę - mruknął trochę zawstydzony, oczywiście nie patrząc mi w twarz.
- Mógłbyś na mnie spojrzeć?
- Przecież patrzę.
- Na moją twarz, idioto - łaskawie spojrzał na mnie swoimi niebieskimi oczami, unosząc brew do góry. - Dziękuję. A teraz łaskawie wyjdź, chciałabym się ubrać.
- Chyba podziękuję. Ładnie wyglądasz. Poza tym, masz bardzo wygodne łóżko - z jego twarzy ani na chwilę nie zniknął uśmiech. Szeroki uśmiech. Zastanawiałam się do czego on dąży.
- Tomlinson, spieprzaj stąd! Już! - wydarłam się na chłopaka, ale on tylko się ze mnie śmiał. - Nie zrobię wam już nigdy więcej śniadania. To jak będzie?
- Idę, idę. Nie drzyj się tak na mnie - Lou zrobił skruszoną minę. Widok skruszonego Louis'a automatycznie poprawił mi humor - groźba braku śniadania jednak działa na każdego mężczyznę. Ubrałam się i postanowiłam zwiedzić w końcu ten dom, jeżeli nie zrobię tego teraz, to nie zabiorę się do tego nigdy. Wyszłam z pokoju i pierwszym, co rzuciło mi się w oczy był ogromny fortepian stojący po lewej stronie schodów. Jak ja mogłam go wcześniej nie zauważyć? Kręcąc głową przeszłam się po korytarzu. Zastanawiałam się, które pokoje są wolne, aktualnie nie zajęte przez chłopaków. Nie żebym miała coś przeciwko ich widokowi, ale sądząc po ubiorze Louis'a - samych bokserkach - reszta będzie wyglądała podobnie, a znając Styles'a, pewnie jeszcze gorzej. Odetchnęłam głęboko i otworzyłam drzwi pierwszego pomieszczenia po lewej. Rozejrzałam się i kiedy tylko zobaczyłam twarz Liam'a zatrzasnęłam za sobą drzwi. Spokojnie, to był tylko Li, przecież był ubrany. Dlaczego ja się tak denerwuję?!
Poszłam w głąb korytarza. Mój wzrok padł na mahoniowe drzwi obite skórą. Chciałam od razu nacisnąć klamkę, ale zawahałam się. Czy w takim pokoju, z tak specyficznym wejściem, może ktoś mieszkać?
- Mówi się trudno, wchodzę - powiedziałam sama do siebie. Wkroczyłam do pomieszczenia i zamarłam. To... To było coś. Cały pokój obwieszony był zdjęciami, które wisiały na sznurach od ściany do ściany. Przyglądałam się fotografiom i zauważyłam coś niesamowitego. Na każdej z nich był jeden z nich, Niall, Louis, Hazz, Liam i Zayn. Były ułożone chronologicznie, wszystko po kolei, dokładnie ukazywały to, jak dorastali, 'pięknieli'. To wszystko składało się w tak nieprawdopodny widok. Nawet zastanawiałam się, czy nie zrobić temu wszystkiemu zdjęcia, ale stwierdziłam, że będę miała jeszcze mnóstwo czasu.
- Nie możemy jej powiedzieć - usłyszałam głos Niall'a i drzwi zaczęły się otwierać. Rozejrzałam się przerażona po pomieszczeniu i szybko schowałam się za sofą. Mogłabym co prawda pokazać im się, bo przecież to nic złego, że tu jestem, ale z drugiej strony jestem bardzo ciekawa, czego to mi nie mogą powiedzieć.
- Ale Niall, musimy! Jesteśmy jej przyjaciółmi, czy nie? - nie mogłam rozpoznać głosu. Liam? Zayn? - No właśnie. Uważam, że powinna wiedzieć o tym, że nie chcą jej za bardzo. Ja nie chcę kłamać, nie jej. Jeżeli wy nie chcecie, to ja jej mogę powiedzieć.
- Zayn ma rację. To nie fair, że jej nie mówimy. - czyli to był Zayn? Nie chce mnie okłamywać... Nie za bardzo przejęłam się tym, że mnie 'nie chcą', ktokolwiek to jest. Przyzwyczaiłam się. Zabolało mnie raczej to, że nie mówią mi wszystkiego. Ja im jednak ufam. - Ale na pewno chcesz jej to mówić? Lepiej, żeby nie było tak, jak w szpitalu. Stary, musisz załatwić to mówić dyplomatycznie.
Zaśmiałam się cicho. Zayn dyplomatycznie? Jego mina musiała być cudowna. Kto jak kto, ale Louis akurat powinien wiedzieć, że Malik i dyplomacja nie idą w parze.
Nasłuchiwałam uważnie, ale nic więcej nie usłyszałam. Poszli już? Tak bez słowa? Niepewnie podniosłam się do pozycji stojącej i prawie dostałam zawału. W odległości parunastu centymetrów ode mnie stał uśmiechnięty od ucha do ucha Lou.
- Nie strasz, Tommo, proszę.
- A ty nie podsłuchuj.
- Ja wcale nie podsłuchiwa... - nie zdążyłam dokończyć, bo ktoś mi przerwał.
- Nie, wcale - przede mną jak spod ziemi wyrosła pozostała czwórka. Wszyscy przyglądali mi się uważnie.
- Ja przynajmniej nie kłamię!
- A co to było przed chwilą? 'Nie podsłuchiwałam' - przedrzeźniał mnie Harry.
- Matko, dobra, podsłuchiwałam, zadowoleni? - poddałam się. Moje zaprzeczanie i tak nie miało sensu, chłopaki od początku byli na wygranej pozycji.
- Tak! - odparli zgodnie.
- To co robimy teraz?
- Robisz nam śniadanie! - wykrzyknął Niall. No tak, śniadanie.
- Zrobię, ale dopiero kiedy wszystko mi wyjaśnicie.

***

Cześć Wam! ;)
Co sądzicie o rozdziale? Przepraszam za to, że trochę krótszy niż poprzedni, ale ten tydzień miałam zawalony ;/ Następny będzie dłuższy, promise! ;*

Komentujcie! <3

Mary ;*

Przepraszam za błędy :))

niedziela, 6 kwietnia 2014

#Liebster Award

Dziękuję bardzo za nominację do Liebster Award! Naprawdę, strasznie dziękuję :))
"Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za 'dobrze wykonaną robotę'. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował".

Nominacja od:
http://louistomlinson-darkangel.blogspot.com

Pytania:
1. Od kiedy jesteś Directioner i dlaczego?
Jestem Directioner od pół roku. Wiem, krótko w porównaniu do niektórych osób :) Zaczęło się to od czytania FF o nich, potem przesłuchałam ich piosenki... I jestem <3
2. Twój najlepszy moment w życiu?
Nie umiem wybrać takiego, który faktycznie byłby najlepszy :)
3. Należysz do innych fandomów?
Nie, only Directioner <3
4. Byłaś na koncercie 1D?
Nie byłam... :( Czekam aż przyjadą do nas!
5. Który z chłopców według ciebie ma najładniejszy uśmiech?
Wszyscy uśmiechają się cudnie, ale chyba Hazz... Te jego dołeczki <3
6. Co lubisz robić w wolnym czasie?
Dużo rzeczy ;) Ale głównie czytać.
7. Ulubiony cytat?
Jeden z ulubionych* c:
"Musisz podjąć ryzyko, jeśli chcesz znaleźć miłość" ~ Zayn
8. Jesteś ES czy LS?
To trudne pytanie, bo ja w sumie nie wiem. Nie jestem ani ES, ani LS, tylko coś pomiędzy. Nie umiem stwierdzić, które jest prawdziwe, bo w tym i w tym jest trochę racji :>
9. Masz już obrany cel w życiu?
Nie mam pojęcia, co chcę robić w przyszłości c:
10. Od kiedy piszesz?
Od stycznia... xD
11. Co sądzisz o związkach chłopaków z One Direction?
Jak najbardziej je toleruję. Oni są szczęśliwi - czemu ja miałabym nie być? :))

Blogi, które nominuję:
1. http://just-you-and-one-direction.blogspot.com
2. http://onedirection-story-by-my.blogspot.com
3. http:/little-things-one-direction-love.blogspot.com
4. http://city-of-angels-harry.blogspot.com
5. http://to-dopiero-poczatek.blogspot.com
6. http://stayalivejuststayalive.blogspot.com
7. http://obsession-zayn.blogspot.com
8. http://directionerandbelieberequalsme.blogspot.com
9. http://http://love-and-do-not-die.blogspot.com
10. http://opowiadanieoonedirection1629.blogspot.com
11. http://summer-love-fanfiction.blogspot.com

Moje pytania:
1. Co skłoniło Cię do założenia bloga? Skąd ten pomysł?
2. Ile masz lat?
3. Czym się interesujesz?
4. Miley Cyrus vs. Selena Gomez? I dlaczego?
5. Byłabyś skłonna uwierzyć w Ziam'a?
6. Lubisz czekoladę?
7. Skąd bierzesz pomysły na opowiadania?
8. Masz dużą rodzinę?
9. Jak masz na imię?
10. Oczy którego z chłopców podobają Ci się najbardziej?
11. Ulubiona piosenka z albumu MM?

Jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję! <3
Rozdział w środę ;)

Mary ;*
Szablon by S1K