niedziela, 21 września 2014

Epilog, cz. 1

Bałam się, że nie zdążę.
Wstawiłam kurczaka do piekarnika i usiadłam na krześle. Rozejrzełam się dookoła.
- No, aż tak źle nie jest - mruknęłam.
- Mamooo, kiedy będą?
- Nie mam pojęcia kochanie, myślę, że za chwilę. Gdzie jest tata? - wzięłam chłopca na kolana.
- Chyba w biurze. - powiedział mały.
- Pracuje? - David wzruszył ramionami.
Nie wierzę. Goście zaraz będą, a ten co? Zamiast mi pomóc pracuje, no ja dziękuję. 
Weszłam do biura i początkowo nie mogłam go znaleźć. Nie siedział przy swoim biurku, przy którym pracował, tylko w kącie, na ciemnej pufie. W ręce trzymał album ze zdjęciami jego i reszty zespołu.
- Zayn... - podeszłam do niego i przysiadłam się. Oparłam głowę na jego ramieniu.
- Tak dawno ich nie widziałem - przeglądał wszystkie zdjęcia, krok po kroku, uważnie.
- Wiem, Zayn, wiem. Ja też.
- Myślisz, że bardzo się zmienili? - uśmiechnął się do mnie. - Bo jakoś nie wyobrażam sobie Harry'ego w prostych włosach. - wybuchnęliśmy śmiechem.
- Tak samo Niall, co by było, gdyby w końcu zaczął tyć? - wyobraziłam sobie grubego Niall'a... Nie było mowy o tym, żeby się nie zaśmiać.
- Albo taki Lou, ciekaw..
- Mamo, kurczak! - usłyszałam wołanie Davida z kuchni.
- Cholera, kurczak! - rzuciłam się biegiem i za chwilę byłam w kuchni, w której... po prostu śmierdziało. Spalonym kurczakiem.
Wyjełam mięso z piekarnika, na szczęście nie było z nim aż tak źle.  Usłyszałam chichot za plecami, obróciłam się. Zobaczyłam  uśmiechniętego Zayna z dzieckiem na rękach, naszym mały Davidkiem, który już za miesiąc kończy 4 lata.
- Haha, panowie, bardzo zabawne. - położyłam ręce na biodrach.
- Nie da się ukryć, skarbie - droczył się ze mną.
Usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Gościeee! - David podbiegł do drzwi i zaczął skakać, próbując dosięgnąć klamki, a kiedy mu się nie udawało tupał. Zaśmialiśmy się. 
- Coś niewyżyty ten pana syn, panie Malik - oparłam się na ramieniu Zayn'a i cmoknęłam go w policzek.
- Przykro mi to mówić, ale pani syn również, pani Malik - uśmiechnął się szeroko.
- Dobra, dobra - zaśmiałam. - Chodźmy im otworzyć. - pociągnęłam mulata za rękę.
Spotkanie zespołu One Direction. Nie widzieli się już ponad rok. Postanowili zrobić sobie przerwę, nie dawali już rady. To było dla nich za dużo, więc zespół się rozpadł. Fani pozostali, nawet teraz, ponad rok po rozpadzie, kiedy idziemy z Zayn'em ulicą, zagadują nas fanki, ale nie tak tłumnie jak kiedyś. W tej chwili Zayn może sobie z nimi na spokojnie porozmawiać, powspominać, a dziewczyny odchodzą szczęśliwe, ze zdjęciem idola w telefonie, aparacie, czymkolwiek. Sławni są ciągle, to prawda. Ale nie tak bardzo, żeby nie móc się wybrać na jakąś rodzinną wycieczkę i spędzić czas w spokoju. Tak po prostu było dla nich łatwiej. Oczywiście kontak telefoniczny z chłopakami pozostał, bywały i rozmowy na Skype'ie,  ale to nie to samo. Dlatego razem z Zayn'em postanowiliśmy zaprosić ich do siebie, na cały weekend, w pełnym składzie.
Osobiście miałam nadzieję, że to spotkanie przypomni im, jak świetnie zgrani byli i zatęsknią za sceną.
- To jak, otwieramy? - uśmiechnęłam się do synka.
- Taaak!
W drzwiach stał Louis z Eleanor u boku. Dziewczyna miała lekko zaokrąglony brzuszek, wyglądali uroczo.
- O rany, hej! -  krzyknęłam i przytuliłam dziewczynę. Lou odchrząknął.
- Ja się już nie liczę? - rozłożył ramiona szeroko, z figlarnym uśmiechem na ustach.
Cały Tomlinson. Zawsze w centrum uwagi.
- Niech no pomyślę... - udałam zamyśloną.
- Może i Olivia cię nie chce, ale ja się za tobay stęskniłem, stary -  Zayn przytulił Louis'a 'po męsku'.
- Cieszę się, że ktoś jeszcze o mnie dba - brunet posłał mi mordercze spojrzenie. - A gdzie mój ukochany David Junior Louis?
- Wujek! - malec rzucił się Tomlinson'owi w objęcia, a my wybuchnęliśmy śmiechem.
- To ja zapraszam do środka - wpuściłam wszystkich i zamknęłam drzwi. Zaraz jednak musiałam się wrócić, bo zadzwonił kolejny dzwonek.

***

Epilog dodam w częściach, bo nadal nie jest skończony, a mi po prostu wstyd jest nie dodawać nic aż tak długo, przepraszam Was za to :( Myślę, że z następną częścią powinnam wyrobić się do przyszłego weekendu.
Proszę o komentarze, wiem, nie będzie ich dużo, bo na pewno z powodu mojej długiej nieobecności większość z Was już o tym blogu zapomniała, ale mimo wszystko.
Komentujcie kochani <3

Wasza zła Mary ❤

1 komentarz:

  1. Jak mogłabym o Tobie zapomnieć??? No jak??? Przecież ja Cię kocham! Tak jak ten blog! Tylko pliskaaaa szybko z tym, bo norrrmalnie nie wiem...
    Ale szkoooooda że to koniec, chyba, że po cichu planujesz następną część xD
    Nie no i tak koffam! ;*

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarze :))
Pamiętajcie, że każdy komentarz daje motywację! ♥

Szablon by S1K